Gotowy na niezły ubaw i odrobinę (albo i sporo) nerwów? Wbij do Abduction – gry, gdzie zamiast kawy rano budzi cię porwanie przez kosmitów. Tak, serio! Wcielasz się w bohatera (czytaj: ofiarę z kosmosu), który nagle ląduje w dziwacznym, trochę creepy świecie, pełnym zagadek i… no cóż, tajemnic. Twoim zadaniem? Uciec z rąk tych zielonych (albo szarych, kto tam wie, jakich mieli dziś humorów) i odkryć, co do licha gadają między sobą na swoich tajemniczych stacjach kosmicznych.
Puzzle-adventure na całego! To nie jest zwykłe klikaj-klikaj, gdzie wciskasz wszystko, co się da, i czekasz, aż coś zadziała. W Abduction musisz myśleć, kombinować i czasem poczuć się jak Sherlock Holmes, tylko że bez fajnej czapki. Puzzli jest tyle, że aż głowa paruje, a każdy rozwiązany kawałek przybliża cię do wolności (albo kolejnej zagadki, bo kosmici chyba lubią sobie pośmieszkować z naszych prób ucieczki).
Sterowanie? Proste jak bułka z masłem! Klikasz, przesuwasz, zbierasz przedmioty, gadujesz z postaciami (tak, w kosmosie też gada się z obcymi, czasem to bardziej rozmowa niż w niejednym polskim biurze). Grafika? Świetnie oddane, klimatyczne lokacje, które wciągają jak dobra telenowela – tylko tutaj nie ma przerw na reklamy, a twoja ciekawość rośnie z każdą sekundą.
Nawet nie wiesz, kiedy godziny lecą, a ty dalej próbujesz rozgryźć, co tu się odwala. Byłem w tej grze kilka razy, kiedy myślałem, że już zgłupiałem, ale potem bam! – rozwiązanie, które kompletnie rozbraja (dosłownie i w przenośni). Jedna zagadka mnie tak wpędziła w kłopoty, że prawie zacząłem negocjować z kosmitą o dodatkową kawę.
Abduction to idealne połączenie klimatu, wyzwania i historii, która trzyma w napięciu jak dobry thriller. No i sprawdza twoją cierpliwość, bo kosmici nie są tu od razu mili – musisz się trochę pomęczyć, żeby dowiedzieć się, co oni właściwie knują. Jeśli lubisz łamać sobie głowę, a przy tym nie boisz się trochę absurdalnej, kosmicznej jazdy, to ta gra jest dla ciebie jak kawa z mlekiem na poniedziałkowy poranek.