Znasz tę grę, która jest jak sudoku na sterydach, tylko zamiast liczb łączysz ze sobą kafelki? No to witaj w Afrykańskiej Sawannie – miejscu, gdzie Twoje szare komórki dostaną solidny trening, a jednocześnie poczujesz się jak odkrywca zagubiony na safari, tylko bez moskitier i słoni depczących po namiocie.
W Mahjong Connect w wersji afrykańskiej chodzi o jedno proste zadanie: połącz dwa identyczne kafelki, żeby je zniknęły z planszy. No brzmi prosto, prawda? ALE! Jest haczyk – ścieżka łącząca nie może się skręcać więcej niż dwa razy. Tak, to trochę jak wycieczka po zakręconych ścieżkach sawanny, gdzie chcesz ominąć lwa, zanim ten zorientuje się, że jesteś właśnie na lunch.
Generalnie, to trochę jak układanie puzzli po afrykańsku – tylko zamiast zebry czy żyrafy układasz kafelki z ich wizerunkami (bo przecież temat musi się zgadzać!). Każde połączenie to mały sukces, a z każdym poziomem robi się trudniej – jakby słońce na sawannie zaczęło palić jeszcze mocniej i trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby nie przypiec mózgu.
Co mi się szczególnie podoba? To uczucie, kiedy już myślisz, że zgubiłeś się na planszy (albo po prostu zapomniałeś, jak się nazywasz), a tu nagle - BAM! - łączysz ten ostatni kafelek i plansza znika! Czuję się wtedy jak król sawanny, tylko bez grzywy i ryku, ale za to z dumną miną i palcem na myszce.
Aha, i jeszcze jedno: jeśli kiedykolwiek chciałeś sprawdzić, czy Twoja cierpliwość wytrzyma salwę absurdalnych połączeń i zakrętów, to Afrykańska Sawanna jest tym, czego potrzebujesz. To gra dla tych, co lubią wyzwania, ale nie chcą od razu rzucać klawiaturą w kąt – no chyba że mają ją na podłodze i kot akurat tam śpi.
Więc jeśli masz ochotę na trochę relaksu z nutką główkowania, którą przyprawiono odrobiną dzikiej przygody – wskakuj do Mahjong Connect Afrykańska Sawanna. Gotowy na niezły ubaw i kilka ała, to było trudne momentów? No to do dzieła, safari czeka!