Gotowy na niezły ubaw z kosmicznym twistem? Alien Escape to taka gra logiczna, która każe Ci się zaprzyjaźnić z kosmitą – no dobra, trochę bardziej jak z obcym, który właśnie utknął na statku kosmicznym i nie ma pojęcia, jak wyjść na wolność (bo drzwi, wiadomo, zamknięte na cztery spusty, a klucz to bateria energetyczna, której nikt nie zostawił na ladzie). Twoim zadaniem jest więc pomóc temu zielonemu kumplowi w dostarczeniu baterii energetycznej do odbiornika, żeby w końcu drzwi się otworzyły i można było uciec. Proste? W teorii tak – w praktyce czeka Cię sporo kombinowania, przekładania, czasem nawet łamania sobie głowy jakbym próbował zrozumieć, czemu moja pralka nagle zaczęła gwizdać operę.
Co jest w tym najlepsze? W Alien Escape każda plansza to mały kosmiczny labirynt, który razem z Twoim kosmitą musicie rozgryźć – trochę jak układanie puzzli, tylko że z baterią w roli głównej i bez instrukcji obsługi. Czasem czuję się, jakbym grał w detektywa-amatora, który zamiast lupy ma myszkę i nieznane combo klawiszy. No i oczywiście – jak się uda, to satysfakcja jest jak po znalezieniu ostatniej pary skarpetek pod kanapą. Wielka!
Nie ma tu żadnego PvP, ale serio, z kim byś chciał rywalizować, skoro i tak Twoja największa walka to przemieszczenie tej baterii bez wybuchu? Za to ta gra to idealna mieszanka myślenia, śmiechu (bo serio, czasem patrzysz na statek i myślisz: kto tu projektował te drzwi, jakiś kosmiczny klaun?) i totalnego luzu. Polecam, jeśli chcesz odpocząć od strzelanek i wcielić się w rolę kosmicznego kuriera, który nie może pozwolić sobie na spóźnienie.
Także, jeśli masz ochotę na trochę umysłowego cardio, a przy tym nie boisz się trochę pośmiać z absurdów stacji kosmicznej, Alien Escape czeka na Ciebie! A może nawet odkryjesz, że zagubienie baterii to nie tylko problem obcych, ale i codzienność w Twoim domu? Szczerze mówiąc, ja już zacząłem podejrzewać, że mój pilot od TV też ma jakieś ukryte misje ratunkowe...