Gotowy na mały pikselowy armagedon? Apokalipsa pikseli: Początek Infekcji to taki first-person shooter, ale nie taki zwykły – to survival horror, gdzie zamiast popcornu masz adrenalinę, a zamiast kina – pixel art jak z dzieciństwa twojego młodszego kuzyna, co jeszcze nie ogarnął, że gry mogą wyglądać inaczej. Wchodzisz w buty ocalałego, który przemierza opustoszałe miasteczka i budynki, starając się nie zostać lunchem dla hordy zombie, która zarażona jak Twoja babcia na Facebooku nachalnymi reklamami.
Twoje misje? Przede wszystkim nie umrzeć, bo powiem ci, że te fale zainfekowanych to nie żarty. Do tego zbierasz graty – surowce nie z Castoramy, tylko z porozwalanych szaf i zakurzonych garaży, robisz własne bronie (bo przecież nie kupisz sobie nowej z Netto, gdy świat się wali) i budujesz schronienia, które nie rozpadną się szybciej niż twoje postanowienie o diecie po Sylwestrze. A jeśli myślisz, że to nudne, to poczekaj, aż zaczniesz planować jak nie stracić głowy, dosłownie i w przenośni.
Sterowanie to czysta przyjemność, serio. WASD robi za bieganie, a myszka pozwala ci celować i strzelać, jakbyś był w lokalnym paintballu, tylko że zamiast farby masz śmiercionośne piksele. Menu z ekwipunkiem i craftem jest jak szybka kawa – szybko, sprawnie i bez zbędnego pierdzielenia, więc możesz w mig wskoczyć z powrotem w walkę z zombie. Nie zapomnij przełączać broni – bo z miotacza ognia na łyżeczkę nie przejdziesz, chyba że lubisz hardcore.
Mechanika gry to mieszanka survivalu i akcji, gdzie każde trafienie boli (tak, nawet piksele potrafią być bezlitosne). Możesz się rozwijać, zdobywać nowe umiejętności i czuć się jak bohater ostatniego sezonu Stranger Things – tylko zamiast jednego potwora masz ich całą armię. A pikselowy styl? To taki uroczy kontrast do całej tej apokalipsy, jakby ktoś powiedział: Hej, umieramy, ale przynajmniej w 8-bitach!
Podsumowując, Apokalipsa pikseli: Początek Infekcji to gra, która zmusi cię do kombinowania, taktykowania i czasem śmiania się z własnej bezsilności, gdy zombie zrobią z ciebie swojego lunchboxa na pikselowe kanapki. No i świetna jest, żeby przetestować, czy twoi znajomi to faktycznie kumple, gdy zaczyna się walka o ostatni kawałek amunicji. Generalnie – jeśli lubisz survival, strzelanki i trochę pikselowego szaleństwa, to wbijaj, bo zabawa gwarantowana!