Gotowy na niezły ubaw z maluchem, który wcale nie zamierza siedzieć bezczynnie? Baby Hazel Czas na pomoc to taka gra, która uczy maluchy, jak być superbohaterem codzienności – serio, bez peleryny, ale za to z mopem i uśmiechem od ucha do ucha! Wchodzisz w buty (a raczej buciki) Baby Hazel, czyli przesympatycznej, rozbrykanej dziewczynki, która postanowiła, że dziś będzie pomagać wszystkim dookoła. Mama woła? Hazel biegnie z odkurzaczem. Przyjaciele potrzebują wsparcia? Hazel jest na posterunku. A zwierzaki? No jasne, że też! Baby Hazel pomaganie to takie małe wyzwanie dnia codziennego, które wciąga bardziej niż kolejny odcinek ulubionego serialu na Netflixie.
Sterowanie? Prościzna! Klikasz, przeciągasz, czasem coś tam dotkniesz na ekranie i voila – Hazel działa jak mała ninja z misją ratunkową. Idealne dla dzieciaków, które jeszcze nie ogarniają skomplikowanych kombinacji na klawiaturze, a rodzicom daje chwilę spokoju (no dobra, może nie całkiem, bo Hazel czasem zrobi coś, co wywoła salwę śmiechu albo westchnienie no dalej, dziewczyno!). Każde zadanie jest jak mini-quest z kreskówki – posprzątaj tu, podaj to, pomóż tam – i za każdym razem zbierasz punkty, które odblokowują nowe przygody. Trochę jak w codziennym życiu, tylko bez konieczności zmywania naczyń po obiedzie (chociaż Hazel pewnie to też by ogarnęła).
Co najlepsze, Baby Hazel Helping Time serwuje całe mnóstwo animacji i dźwięków, które sprawiają, że gra nie jest tylko kolejną planszówką na ekranie, ale prawdziwą imprezą dla małych zmysłów. Czasami mam wrażenie, że te efekty dźwiękowe były projektowane przez kogoś, kto wcześniej dorzucił do kawy odrobinę szaleństwa – i dobrze, bo kto nie lubi, gdy komputer mówi do nas bardziej niż niektórzy znajomi na imprezie?
Podsumowując, jeśli chcesz, żeby Twoje dziecko nauczyło się, że pomaganie to nie kara, tylko frajda, a przy okazji trochę pośmiało się i pobawiło – Baby Hazel Czas na pomoc to strzał w dziesiątkę. Ta gra to jak taki mały kurs życia z przymrużeniem oka, który nawet mnie, pełnoletniego specjalistę od nieogarnięcia, potrafił rozbawić i trochę wzruszyć (no dobra, może tylko trochę, ale jednak!). Więc łap myszkę lub ekran dotykowy i ruszaj z Hazel na ratunek światu – kto wie, może po niej załapiesz, że pomaganie jest po prostu mega fajne?