Okej, słuchajcie! Baby Hazel: Kłopoty ze skórą to taka gra online, która nie tylko rozweseli wasze serducha, ale też sprawi, że poczujecie się jak superbohaterowie w pielęgnacji skóry! No bo serio, kto by pomyślał, że pomaganie małej Hazel w walce z wysypką może być takie wciągające? To trochę jak opieka nad rośliną, tylko zamiast podlewania, klikamy na kremiki i wizyty u lekarza – i nie ryzykujemy, że nam uschnie albo dostanie małego słońca na liściach.
Gra jest mega prosta i przyjazna, więc jeśli twoje dziecko potrafi już kliknąć myszką, to jest gotowe na to wyzwanie. Sterowanie polega głównie na prostym point-and-click, czyli klikasz, gdzie trzeba, i już – Hazel jest szczęśliwa. Cała plansza jest kolorowa jak tęcza po deszczu, więc wzrok się nie nudzi, a i humor sam się poprawia (serio, moja pierwsza reakcja była: Ooo, jaka słodziutka, aż chce się pomóc!).
A teraz najlepsze: Hazel ma problem ze skórą – no kto by nie miał, skoro świat pełen jest brudu i nieprzyjemnych rzeczy (ja sam czasem czuję, że moja skóra protestuje po kawie i maratonie Netflixa). Twoim zadaniem jest pomóc jej przejść przez serię zabawnych mini-gier, gdzie wybierasz odpowiednie produkty do pielęgnacji skóry, umawiasz wizytę do lekarza (która jest bardziej zabawna niż prawdziwe kolejki w przychodni) i robisz wszystko, żeby Hazel nie tylko wyzdrowiała, ale też miała z tego niezłą frajdę.
Co więcej, Hazel nie jest nijaką laleczką – reaguje na twoje działania (czasem patrzy na ciebie jakby chciała powiedzieć: No dalej, szybciej, bo mi zimno!), a jej miny to istny festiwal emocji. Możesz się pośmiać, jak się wykręca albo śmiesznie marszczy nosek, kiedy coś nie idzie po jej myśli. A jeśli masz znajomych, to ta gra jest też takim subtelnym testem ich cierpliwości i zdolności do pomocy – bo kto nie chciałby pomagać maleństwu z wysypką, prawda?
Generalnie, Baby Hazel: Kłopoty ze skórą to idealna mieszanka edukacji i zabawy. Pokazuje, że dbanie o siebie może być fajne i wcale nie musi być nudne jak flaki z olejem (no chyba, że ktoś naprawdę lubi flaki – wtedy spoko, każdy ma swoje guilty pleasure). Więc jeśli szukasz czegoś, co rozbawi twoje dzieciaki, a przy okazji nauczy ich kilku podstawowych zasad higieny, to dawajcie w to – Hazel czeka na waszą pomoc i obiecuje, że nie zrobi kupy w pieluchę, jeśli dobrze ją zaopiekujecie! No chyba że… ale to już inna historia.