Gotowi na wyprawę do dżungli... salonu? Bo Baby Hazel Learn Animals to nie byle jaka gra – to prawdziwa edukacyjna misja dla małych odkrywców! Wyobraźcie sobie, że jesteście razem z Baby Hazel, uroczą ciekawską malutką dziewczynką, która postanawia poznać wszystkie zwierzęta na świecie (lub przynajmniej te, które nie uciekają z ekranu). To jak safari, tylko bez komarów i z lepszą grafiką!
W tej grze cała zabawa polega na klikaniu i tapaniu (idealne dla rączek, które dopiero uczą się, jak nie rozlewać napoju na klawiaturę). Hazel uczy się, jak rozpoznać różne zwierzęta – od tych domowych pluszaków po dzikie bestie i wodne stworzenia, które czasem wyglądają jak kosmici z innej planety. Co więcej, nie tylko poznajesz ich imiona, ale też możesz posłuchać, jak mówią (albo wrzeszczą, w zależności od gatunku). No i oczywiście, Hazel pomaga im w najważniejszych sprawach – od karmienia po rozwiązywanie zwierzęcych zagadek. Czuje się jak prawdziwy trener zwierzaków, tylko bez konieczności sprzątania po nich.
Mechanika jest prosta jak budowa cepa – klik, klik i już jesteś w centrum zwierzęcego świata. Dzięki temu nawet maluchy, które ledwo co nauczyły się obsługi myszki, poradzą sobie bez problemu. A co najlepsze? Za każdą dobrze wykonaną misję dostajesz nagrody, które odblokowują kolejne poziomy – jakbyś zdobywał odznaki w szkolnej grze terenowej. Dzieciaki mogą się więc czuć jak prawdziwi zdobywcy z nagrodą na końcu tęczy (albo przynajmniej uśmiechem Hazel).
Co do interakcji – to nie jest typowa gra kliknij i lecim. To raczej przygoda, gdzie uczysz się przez zabawę, a przy okazji możesz się pośmiać, bo Hazel ma tyle energii, że czasem zastanawiasz się, czy to jeszcze dziecko, czy już mały tornado w pieluchach. I powiem Wam, że pierwszy raz jak Hazel zaczęła rozpoznawać dźwięki zwierząt, prawie się popłakałem... ze śmiechu! Kto by pomyślał, że kaczka może mieć tak zabawny kwak?
Podsumowując, Baby Hazel Learn Animals to idealna gra dla wszystkich małych geniuszy, którzy chcą się nauczyć, jak gadają zwierzęta, gdzie mieszkają i dlaczego nie wolno ich karmić chipsami. To jak lekcja biologii w wersji miękkiej i wesołej, która sprawi, że Wasze pociechy będą się uczyły, nie wiedząc nawet, że się uczą. A serio, jeśli szukacie czegoś, co połączy edukację z dobrą zabawą i odrobiną zwierzęcego chaosu – to jest TO!