Gotowi na prawdziwą wodną przygodę z Baby Hazel? Baby Hazel Wycieczka do delfinarium to nie jest zwykła gierka – to edukacyjno-przygodowy rollercoaster dla najmłodszych, który sprawi, że nawet dorosły (zwłaszcza ten z poczuciem humoru) poczuje się jak odkrywca oceanicznych tajemnic! Wyobraźcie sobie: malutka Hazel, pełna energii i ciekawości świata, wskakuje na pokład, by odwiedzić morskie delfiny i dowiedzieć się o nich wszystkiego – no, prawie wszystko, bo jednak nie jest to kurs na biologa morskiego... jeszcze.
W tej grze sterujemy Hazel, pomagając jej w eksploracji delfinarium – czyli takiego wodnego parku rozrywki, gdzie zamiast zjeżdżalni są skaczące delfiny (co, nie jest mniej zabawne, serio!). Będziesz karmić te śmieszne morskie stworzenia, uczestniczyć w pokazach, a nawet rozwiązywać zagadki, które sprawią, że mózg trochę się porusza (na szczęście nie trzeba się przy tym pocić). I co najlepsze? Wszystko to w rytmie prostych klików myszką lub dotknięć ekranu – łatwizna jak rozpoznanie ulubionej bajki w telewizji.
Co totalnie rozczula? To, że trzeba dbać o samopoczucie samej Hazel – jak w prawdziwym życiu, tylko bez mamo, jestem głodny co 5 minut. Hazel je, pije, bawi się i uczy, a Ty czujesz się trochę jak superniania, tyle że bez przewijania pieluch (hej, to plus, prawda?).
Mini-gierki w Baby Hazel Wycieczce do delfinarium są tak urocze i pouczające, że czasem zastanawiałem się, czy to przypadkiem nie jakaś podstępna taktyka rodziców, żeby dzieciaki się uczyły, a nie tylko biegały po podwórku i krzyczały na cały regulator. A tu proszę, edukacja przez rozrywkę – niby takie proste, ale działa! No i ta gra to taki ocean dobrego humoru, bo kto by pomyślał, że opieka nad delfinem może przypominać trochę... karmienie kota, tylko mokrego i z płetwami.
Podsumowując: jeśli chcesz zobaczyć, jak Baby Hazel zmienia się w małą syrenkę (albo raczej małego delfinka) i przy okazji poznać parę ciekawostek o tych oceanicznych celebrytach, to Baby Hazel Wycieczka do delfinarium jest jak najbardziej dla Ciebie. No i uwaga – może wywołać uśmiech tak szeroki, że aż będzie bolało policzki. A to przecież najlepszy efekt uboczny każdej dobrej gry, nie?