Ej, słuchaj, jeśli masz ochotę na grę, która wciągnie Cię bardziej niż ostatni sezon Twojego ulubionego serialu (albo przynajmniej zrobi to szybciej niż czekanie na obiad), to Ball Rush jest jak znalazł! Ta gra to prawdziwy rollercoaster dla Twoich palców – przesuwasz piłeczki, dopasowujesz je w rzędy, a potem... bach! – zbierasz punkty, które sprawią, że Twoja duma wystrzeli w kosmos. No dobra, może trochę przesadzam, ale serio, jest super!
Co fajne – Ball Rush nie próbuje Cię stresować jak szef, który wchodzi do pokoju z pytaniem gdzie jest raport?!. Tutaj czas nie istnieje! Możesz siedzieć całe godziny, przesuwać te piłeczki, jakbyś układał puzzle z dzieciństwa, a nikt Ci nie będzie stukał w ramię, żebyś się pośpieszył. Idealne, jeśli lubisz grać na luzie, popijając herbatę i udając, że nie słyszysz dzwoniącego telefonu.
Przyznam się bez bicia, na początku myślałem, że to taka kolejna prosta gierka, no wiesz, przesuwasz kulki i tyle. Ale potem wjechały poziomy, które zaczęły się kręcić jak mój mózg po trzech kawach – coraz trudniejsze, coraz bardziej wymagające, a ja z każdą minutą miałem ochotę zostać mistrzem przesuwania piłeczek świata! I ten interfejs! Prosty jak drut, ale działa jak zegarek szwajcarski – nie musisz się zastanawiać, gdzie kliknąć, żeby znowu nie popsuć wszystkiego.
Ale najlepsze jest to, że Ball Rush podkręca atmosferę świetną muzyką i efektami dźwiękowymi. Nie, nie usłyszysz tutaj symfonii Mozarta, ale te dźwięki naprawdę dają kopa! Czasem moje uszy miały wrażenie, że biorą udział w imprezie urodzinowej, gdzie zamiast tortu każdy dostaje piłkę do przesuwania. Trochę abstrakcyjne, wiem, ale działa.
Podsumowując: jeśli chcesz się odprężyć, pośmiać (tak, serio, kilka razy zdarzyło mi się wybuchnąć śmiechem, bo kula wylądowała tam, gdzie nie powinna), i po prostu mieć niezły ubaw, to Ball Rush jest jak gorąca herbata w zimowy wieczór – po prostu musisz spróbować! Pobierz, przesuwaj, bij rekordy i nie zapomnij zaprosić znajomych, bo gra w trybie kooperacji czy rywalizacji to dopiero jazda bez trzymanki. No to co, gotowy na piłkowy chaos?