Gotowy na dziką, bananową przejażdżkę, która dosłownie rozbuja Ci dzień? Wjeżdża na scenę Banana Kong Online – gra, która jest jak maraton z bananami, tylko bez potu i z większą ilością małpich wygibasów! To taki endless runner, czyli nieskończony bieg, w którym sterujesz nie byle kim, a samym Banana Kongiem – sympatycznym gorylem, który ucieka przed tsunami... nugatowo-bananowej apokalipsy! Serio, fala bananów tak wielka, że nawet Tarzan by się zastanowił, czy nie lepiej zostać na drzewie.
Twoim zadaniem jest przetrwać jak najdłużej, pędząc przez bujne dżungle, tryskające wodospady i inne miejsca, gdzie natura pokazała pazurki. Oczywiście po drodze czekają pułapki, wredne przeszkody i różnej maści przeciwnicy, którzy chyba nie lubią bananów tak bardzo jak Ty. A skoro o bananach mowa – zbieraj ich ile się da! To nie tylko Twoja waluta, ale i klucz do odblokowywania kozackich power-upów, które sprawią, że bieganie stanie się jeszcze bardziej epickie.
Sterowanie? Proste jak drzemka po obiedzie! Skaczesz, tarzysz się i szybujesz z gracją, która mogłaby zawstydzić niejednego kaskadera. A jeśli myślisz, że Banana Kong biega sam – nic bardziej mylnego! W trakcie szalonego sprintu możesz wskoczyć na grzbiet ptaka albo dzika, co daje turbo przyspieszenie i ułatwia ogarnianie coraz trudniejszych odcinków. Powiem Wam, to jest jazda bez trzymanki – momentami czułem się jak na rollercoasterze, tylko bez kolejek i z większą dawką adrenaliny.
Power-upy? Oczywiście, że są! Od tarczy chroniącej przed wrednymi przeszkadzajkami, przez przyspieszenia, które sprawiają, że Banana Kong zamienia się w prawdziwego Usaina Bolta dżungli, aż po chwilową nieśmiertelność, kiedy to możesz przelecieć przez wszystko jak tornado bananów (tak, to chyba nowy sport ekstremalny). Generalnie rzecz biorąc, każdy bieg to bitwa z samym sobą i z tym, ile bananów uda Ci się zgarnąć bez wpadki.
Na koniec? Banana Kong Online to taka gra, która od razu wciąga i nie puszcza, jak najlepszy mem na fejsie. Idealna, żeby sprawdzić, czy Twoi znajomi to naprawdę kumple, kiedy zaczynacie rywalizację o to, kto zbierze więcej bananów bez zaliczenia faceplanta w błoto. Jasne, na początku myślałem, że to będzie kolejna nudna gierka do odhaczenia, ale potem… no cóż, poległem śmiechem i bananową obsesją. No bo kto nie chce poczuć się jak najszybszy goryl w dżungli, uciekając przed bananową apokalipsą?