Ej, słyszałeś już o Baśnie z 1001 Nocy 2: Aladyn i Magiczna Lampa? To nie jest zwykła układanka, to dosłownie wycieczka do świata, gdzie piaski pustyni szepczą tajemnice, a dżiny spełniają życzenia (albo robią psikusa, jak im się znudzi). Ta gra to taki match-3 z bajecznym twistem – czyli łączysz trzy (albo więcej) tych samych kafelków i nagle... bum! Znikają, a Ty robisz postępy w legendzie Aladyna. Proste? No niby tak, ale jak już zaczniesz – nie dasz rady przestać!
Cała zabawa toczy się wokół historii Aladyna, który szuka swojej magicznej lampy. Po drodze spotkasz księżniczkę Jasmine (nie pytaj, czy ją podrywałem – powiedzmy, że moja strategia była raczej kliknij i przesuwaj), przewrotnego czarodzieja i inne klasyczne postaci. Każdy poziom odsłania kawałek tej opowieści, więc jak lubisz trochę dramatu i przygody, to jest to idealne połączenie – łamigłówka plus bajka. Kto by pomyślał, że układanie kolorowych kafelków może być takie epickie?
Sama rozgrywka? Prosta jak budowa cepa. Klikasz, przeciągasz kafelki, żeby zrobić zgodne trójki (albo więcej, jak jesteś kozakiem) i zbierasz skarby, które pomogą Ci pchnąć fabułę do przodu. A jak już uda Ci się zrobić kombinacje specjalne i power-upy, to czujesz się jak Aladyn z własnym dżinem – tylko bez konieczności spełniania trzech życzeń. Tylko uważaj, bo poziomy zaczynają się robić tak trudne, że aż mi palce zacierają się z nerwów!
Grafika? Kolorowa i bajkowa, jakby ktoś pomalował pustynię tęczą i wrzucił do niej trochę brokatu. A muzyka? Melodie tak magiczne, że aż chciałoby się zatańczyć taniec brzucha – albo przynajmniej spróbować nie rozbić klawiatury z frustracji. Całość idealnie oddaje ten klimat baśni z 1001 nocy, gdzie wszystko może się zdarzyć, a nawet bardziej.
Podsumowując: Baśnie z 1001 Nocy 2: Aladyn i Magiczna Lampa to jakby ktoś wziął Twoje ulubione puzzle, dodał szczyptę arabskich opowieści i wrzucił do garnka z cybermagii. Nie ważne, czy jesteś fanem zagadek, czy kochasz legendy – tu znajdziesz wszystko, czego potrzebujesz, żeby spędzić kilka godzin śmiejąc się, przeklinając (na poziomach trudniejszych niż egzamin z matematyki) i po prostu dobrze się bawić. Gotowy na przygodę, która jest jak jazda na dywanie latającym – trochę szalona, a jednak magiczna?