Gotowy na przeniesienie się do czasów, kiedy broda była królem, a mundur bardziej modny niż dzisiejsze dresy? Battalion Commander 1917 to taki miks militaryjnego strzelania i strategicznego myślenia, że nawet Twój dziadek by się zdziwił, jak bardzo nie jest to nudne! Wcielasz się tu w dowódcę batalionu prosto z frontu Wielkiej Wojny – no wiesz, tych czasów, gdy ludzie walczyli, a nie scrollowali memy na Instagramie.
Twoim zadaniem jest przeprowadzenie drużyny przez piekielnie trudne bitwy, odzyskiwanie terenu i ogólnie – rozjechanie wrogów na kawałki (oczywiście wirtualnie, niech nie myśli, że u mnie w domu tak łatwo z wojną). Cała akcja to nie tylko strzelanie bez sensu, ale też myślenie – bo jak dobrze rozstawisz ludzi i co ulepszysz, to potem świętujesz zwycięstwo jak po ostatniej puszce piwa na imprezie.
Sterowanie? No proszę Cię! WASD do biegania, myszka do strzelania i klikania w różne ważne rzeczy. Wszystko tak proste, że nawet babcia by odpaliła i zaczęła tłuc w tych wrogów, zamiast robić na drutach. A jak się pogubisz, to nie martw się – gra nie wymaga doktoratu z taktyki, choć im więcej kombinujesz, tym więcej wygrywasz (i czujesz się jak generał na emeryturze).
Co najlepsze, nie jesteś sam na polu bitwy. Możesz rozstawiać różne typy żołnierzy, którzy mają swoje bajeranckie zdolności – taki trochę fast food wojenny, tylko że zdrowy dla Twojej drużyny. Pokonuj kolejne poziomy, zgarniaj nagrody i ulepszaj swoich wojaków, bo bez tego to jak jazda na rowerze bez pedałów – niby jedziesz, ale daleko nie zajedziesz.
Podsumowując: Battalion Commander 1917 to gra dla tych, którzy lubią trochę huku, trochę główkowania i nie boją się sprawdzić, czy ich znajomi faktycznie umieją współpracować, gdy trzeba walczyć o cenne łupy. Jak dla mnie – to jest taka jazda bez trzymanki z historycznym twistem, że aż chce się powiedzieć: Jeszcze jeden level i idę spać... a potem jest trzecia nad ranem i dalej klikasz, bo po prostu musisz wygrać!