Yo, gotowy na niezły ubaw z Block Monsters 1010? To nie jest zwykłe układanie klocków, ale prawdziwa bitwa na gridzie, gdzie musisz ogarnąć strategię, czas i przestrzeń, żeby wyczyścić całe rzędy i kolumny. Wyobraź sobie, że grasz w Tetrisa, ale zamiast klocków, walczysz z potworkami – i to wszystko w rytm Twojej geniuszowej taktyki. Proste sterowanie? Oczywiście! Przeciągnij i upuść, a Twoje palce poczują się jak na tanecznym parkiecie.
Nie licz na jakiś epicki storyline jak w Władcy Pierścieni, bo tu opowieść jest lekka niczym chmurka z waty cukrowej. Twoim zadaniem jest po prostu strategicznie układać kolorowe klocki, żeby potwory wymiękły i zniknęły z planszy. Trochę jak sprzątanie po imprezie, tylko że zamiast pustych butelek, masz do ogarnięcia całą armię kwadratowych potworków. I z każdym levelem jest coraz trudniej – jakby mama zaczęła Ci dawać coraz bardziej skomplikowane zadania domowe, tylko tym razem to Ty dyktujesz warunki!
Co mnie rozbawiło na pierwszej rundzie? Wprawdzie ledwo ogarnąłem, gdzie wcisnąć te wściekle kolorowe klocki, a już mój grid był zapchany jak autobus w godzinach szczytu. No i nagle bum! Pojawił się power-up, który wyczyścił cały rząd – czułem się jak ninja sprzątający po bitwie. Szukałem jeszcze szybciej miejsca na kolejne klocki, niż szukam skarpetek rano (spoiler: nigdy ich nie znajduję pary). Generalnie, gra poprawiła mi humor lepiej niż kawa o poranku.
Mechanika? Klasyka w nowym wydaniu – każda tura to jak zagadka kryminalna, gdzie musisz przewidzieć ruchy i nie dać się zamknąć w pułapce. Grasz, próbujesz, nagle ktoś wchodzi w tryb PvP albo nawet kooperacji i zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki. Idealna gra, żeby sprawdzić, czy Twoi znajomi faktycznie potrafią współpracować, czy tylko udają – bo walka o ten ostatni blok może skończyć się jak bitwa w Grze o tron, tylko z mniejszą ilością smoków, a więcej śmiechu.
Więc jeśli masz ochotę na trochę puzzli, bez spinania się, z prostym sterowaniem i zabawną otoczką, to Block Monsters 1010 jest jak ten znajomy, który zawsze rozbawi Cię do łez. Nie jest zbyt skomplikowany, ale wciąga jak serial Netflixa, który oglądasz do trzeciej nad ranem. I tak, gra ma ten vibe, który sprawia, że wracasz po więcej – jak po dokładkę dobrego ciasta. Zabierz więc swoje palce na tę kolorową potworną ucztę i zobacz, czy dasz radę nie zamienić się w klockowego potwora samemu!