Wyobraź sobie, że jesteś Bobem – takim gościem, który nie tylko potrafi pilotować myszkę i klawiaturę, ale też uratować kumpla z tarapatów. Tak, mowa o Bob Save Stuart – przygodówce, która sprawi, że poczujesz się jak bohater, choć w realu ledwo odnalazłeś, gdzie leży pilot od telewizora.
Wszystko zaczyna się od klasycznego Mój kumpel Stuart wpadł w tarapaty. No dobra, Stuart nie wpadł – został porwany przez jakiegoś złośliwego villain'a z koszmarnego świata pełnego dziwnych potworów i łamigłówek, które nawet Indiana Jones by podziwiał. Twoim zadaniem jest więc przenieść się w buty Boba i przejść przez całą masę poziomów – od zielonych lasów, gdzie możesz niemal czuć zapach świeżych szyszek (albo przynajmniej tak mówią), po skaliste góry, gdzie na pewno boli tyłek od siedzenia na twardej skałce.
Sterowanie? Proste jak bułka z masłem – odpalasz strzałki lub WASD i już lecisz, a różne klawisze akcji pozwalają Ci skakać, atakować i rozmawiać z przedmiotami (tak, serio, gada się z pudełkami i kamieniami!). Szczerze mówiąc, na początku myślałem, że to będzie męka, ale kontrola jest tak responsywna, że aż chce się grać dalej, nawet gdy kolejny potwór łapie Cię za nogawkę.
W Bob Save Stuart nie chodzi tylko o bieganie i tłuczenie wszystkiego, co się rusza (choć to też jest spoko). To też misja pełna zagadek, tajnych ścieżek i zbierania różnych przydatnych rzeczy, które pomagają w dalszej drodze. Jest trochę jak w życiu – czasem trzeba trochę pokombinować, żeby przejść dalej, a czasem po prostu szczęście Ci sprzyja (albo wciśniesz przypadkiem jakiś magiczny przycisk).
Co najlepsze, gra nie jest tak wredna, żeby Cię rzucała na pożarcie od razu – wyzwania są wyważone i raczej zmuszają do myślenia niż do rzucania kontrolerką w ścianę. A jeśli zdarzy Ci się trafić na ukrytą ścieżkę albo znaleźć coś ekstra, to poczujesz się jak Indiana Bob z karabinami na łapkach.
Podsumowując: jeśli chcesz pośmiać się przy prostym, ale wciągającym adventure game, gdzie przyjaźń i odwaga to nie tylko słowa z memów, tylko cały sens gry – Bob Save Stuart czeka. No i jest szansa, że dzięki tej grze zaskoczysz znajomych swoją zręcznością i refleksem, albo przynajmniej spróbujesz udawać, że wiesz, co robisz. Gotowy na niezły ubaw i trochę wyzwań? Bob już czeka!
