Gotowy na niezły ubaw i odrobinę sportowego szaleństwa? BrawlBall.io to takie tam zwykłe, nudne piłkarskie gierki… tylko że totalnie NIE. To jest szybka, dynamiczna rozgrywka online, gdzie dwie drużyny rzucają się na piłkę, próbując wbić gola, zanim zegar wybije koniec meczu. Brzmi jak klasyczny sport? No pewnie, ale tu wszystko dzieje się z prędkością światła i szybszym biciem serca – jakby Twoja babcia nagle zaczęła biegać maraton na rolkach.
W BrawlBall.io masz prostą misję: przejąć piłkę, dobrze ją podać kumplom i wpakować do bramki przeciwnika – oczywiście zanim oni to zrobią Tobie. Sterowanie? Klasyka, nic skomplikowanego – WASD albo strzałki do ruchu, a resztę magicznych sztuczek wykonujesz kombinacjami klawiszy, które opanujesz szybciej niż próbę wytłumaczenia babci, czym jest Twitch. Już po pierwszych kilku sekundach możesz poczuć się jak Neymar na dopingu! (No dobra, może bardziej jak Neymar na huśtawce, ale duch jest ten sam).
Co mnie rozbawiło od pierwszego wejrzenia? To, jak szybko teamwork tutaj robi robotę. To nie jest gra dla samotnych wilków, raczej dla tych, którzy lubią rzucać teksty, planować taktyki i czasem zdenerwować się, gdy kumpel zamiast podać piłkę, zrobi sobie solówkę… i straci ją po 3 sekundach. Plus, power-upy i specjalne umiejętności dodają tej całej piłkarskiej potyczce takiego przyprawienia, że czasem masz ochotę krzyczeć: Ej, kto tu wziął turbo buty?!
Tryb multiplayer? Idealny, żeby sprawdzić, czy Twoi znajomi to faktycznie kumple, czy tylko ludzie, którzy potrafią dobrze klikać myszką. Walka o piłkę, podkradanie gola – emocje jak na finale Ligi Mistrzów, tylko że bez polityki i reklam. Nawet jak przegrasz, to przynajmniej spalisz trochę kalorii, bo nie uwierzysz, ile razy będziesz skakać i machać na klawiaturze, żeby wywinąć jakieś kozackie zagranie.
Podsumowując? BrawlBall.io to esencja dobrej zabawy: szybkie mecze, łatwe sterowanie, masa śmiechu i efekt jeszcze jednej rundy (którą i tak zaczniesz grać do rana). Jeśli szukasz czegoś, co połączy sport, akcję i trochę absurdalnego chaosu – to właśnie to! No to co, kto pierwszy do bramki?