Gotowy na strzelankę, która sprawi, że palce będą Ci dymić szybciej niż ekspres do kawy w poniedziałkowy poranek? Bullet Fire 2 to gra, która wrzuci Cię prosto w sam środek akcji – tak blisko, że poczujesz zapach prochu i chyba nawet lekki dreszcz adrenaliny na karku. Wcielasz się w żołnierza, ale nie takiego, co tylko stoi i macha karabinem, tylko w prawdziwego bohatera, który musi ogarnąć wszystko: bossów, zakładników i przeciwników na różnych poziomach trudności. Czyli trochę jakbyś miał zrobić porządek na imprezie, gdzie wszyscy się biją, a Ty jesteś tym, który musi ogarnąć bałagan (oczywiście z bronią w ręku – bez tego to nie ta bajka).
W Bullet Fire 2 nie brakuje arsenału – pistolety, karabiny, granaty – czyli wszystko, czego potrzebujesz, żeby poczuć się jak bohater z filmów akcji (albo przynajmniej jak ktoś, kto przetrwał pierwszą rundę bez wybuchu w tle). A jakby tego było mało, możesz jeszcze ulepszać swoją postać i zdobywać nowe umiejętności. Brzmi poważnie? Trochę tak, ale serio, kiedy widzisz, jak Twój żołnierz nagle robi salto i rzuca granatem z precyzją snajpera, to nie da się nie uśmiechnąć.
Co jest najlepsze? Ta gra to prawdziwa petarda – dynamiczna rozgrywka, śliczna grafika, a dźwięki? Moje uszy dostały trochę po głowie, ale hej, kto nie lubi, jak w tle huczy jak na koncercie rockowym, tylko że zamiast gitar są karabiny? To wszystko sprawia, że czas leci jak szalony, a ja, szczerze mówiąc, nie mogłem się oderwać od ekranu. Pierwsze minuty gry to był totalny chaos – nie wiedziałem, czy więcej biegam, strzelam, czy uciekałem w panice. Nie pamiętam, czy to był Shift, czy Ctrl, ale efekt był EPICKI.
Jeśli lubisz sprawdzać, czy Twoi znajomi to prawdziwi kumple, to Bullet Fire 2 ma tryb, w którym możecie razem pacyfikować teren albo bezlitośnie się przegryzać w PvP. To taki test przyjaźni na ostro – kto pierwszy straci cierpliwość, ten przegrywa (albo polegnie, ale to już szczegóły). Gra dostępna na różnych platformach – więc bez wymówek, że nie masz gdzie grać. Wskakuj do akcji, dołącz do milionów graczy i poczuj, jak to jest być prawdziwym bohaterem, który nie boi się wyzwań (no dobrze, czasem się boi, ale kto by nie miał tremy przed bossami?).