Ej, słuchaj no! Złap złodzieja to nie jest jakaś tam nudna gierka, gdzie tylko klikasz i czekasz, aż ktoś inny zrobi robotę. Nie, tutaj wchodzisz w buty stróża prawa, czyli gościa, który zarywa noce nie dla lajków, tylko żeby złapać tego cwaniaka, co robi miasto na swoją prywatną piramidę skarbów. Czujesz ten klimat? Detektywistyczna akcja, nerwy na wodzy i adrenalina, co leci ci prosto do mózgu – to jest właśnie Złap złodzieja.
W tej grze nie ma miejsca na lenistwo, bo złodziej jest szybki i sprytny jak kot na gorącym dachu. Każda sekunda się liczy, a Ty musisz kombinować, śledzić, zbierać dowody i nie dać się wywieźć w pole. Serio, czasem mam wrażenie, że ten złodziej ma więcej trików niż mój kot, który udaje, że nie rozumie, że chce mu się jeść. Ale właśnie o to chodzi – to prawdziwe wyzwanie dla mózgu i refleksu. I jak to mówią: kto pierwszy ten lepszy, bo ten złodziej nie będzie czekał na ciebie z herbatką.
Masz ochotę na coś bardziej ułożonego? Wbijaj w kampanię główną! Poziomy rosną w trudność, więc nie licz, że od razu złapiesz złodzieja, który biega szybciej niż twoja babcia z zakupami na wyprzedaży. A jeśli chcesz się trochę pobujać bez stresu, tryb wolnej gry pozwoli Ci śmigać po całym mieście, jakbyś był na spacerze z psem – tylko tym psem jest Twój detektywistyczny zmysł, a spacer kończy się na aresztowaniu bandziora.
Każda misja to nowa zagwozdka, bo złodziej nie daje się tak łatwo. Musisz znaleźć skradzione rzeczy, pokonać przeszkody (czasem mam wrażenie, że to bardziej tor przeszkód ninja niż normalne miasto) i wreszcie zamknąć tę sprawę z hukiem. A najlepsze jest to, że Złap złodzieja działa na wszystkim – od kompa, przez tablet, aż po smartfona. Czyli możesz ścigać złodzieja w autobusie, w pracy (oczywiście jak szef nie patrzy) albo na kiblu. No, kto by nie chciał poczuć się jak Sherlock Holmes, ale bez fajek i kapelusza?
Podsumowując: jeśli masz ochotę na trochę śmiechu, trochę napięcia i masę zabawy, to Złap złodzieja jest jak najlepszy kumpel, który zawsze cię wyciągnie na miejski łowca przygód. No to co? Gotowy na niezły ubaw i złapanie złodzieja? Bo ja już mam buty w drzwiach!