Gotowy na wycieczkę do tajemniczych Chin, bez wychodzenia z kanapy i bez konieczności uczenia się kaligrafii? Poznaj Chiński pasjans – grę, która przemówi do Twojego wewnętrznego stratega i fana łamigłówek, a przy okazji sprawi, że zapomnisz, gdzie zostawiłeś pilot od telewizora!
Na starcie dostajesz klasyczną talię 52 kart, rozłożoną jak wieża z kart u mojej cioci na imieninach – w siedmiu kolumnach, każda z coraz większą liczbą kart (od jednej do siedmiu). Twoim zadaniem jest takie przekładanie i sprytne układanie kart, żeby... uwaga – usunąć je wszystkie! Brzmi prosto? Poczekaj, aż zaczniesz przesuwać karty zgodnie z zasadą o jedną wartość wyżej i tego samego koloru – wtedy zobaczysz, że to nie jest zwykły pasjans, to prawdziwa chińska zagwozdka.
Wyobraź sobie: na wierzchu jednej kolumny leży kier, a Ty musisz znaleźć dokładnie tę kartę kier o wartości o jeden większej – trochę jak szukanie idealnego dopasowania w Tinderze, tylko bez randek, za to z kartami. Przesuwasz więc karty, odsłaniasz kolejne, kombinujesz, planujesz jak strateg na wojnie (albo na obiedzie u teściowej), bo jedna źle położona karta i... bum! Zablokowałeś połowę planszy. A teraz idź i odblokuj!
Chiński pasjans to nie tylko gra – to trening cierpliwości, sprytu i niesamowitego opanowania nerwów, bo czasem Twoje emocje będą latać szybciej, niż karty na ekranie. I nie zmyślam – pamiętam, jak próbowałem rozgryźć tę grę pierwszy raz. Mówię Wam, miałem wrażenie, że każda karta to mały chiński mistrz kung-fu, który nie da się łatwo pokonać. Ale hej, jak już się rozkręcisz, to jak złapanie rytmu w karaoke – nie chcesz przestać!
Idealna dla fanów gier logicznych, łamigłówek i wszystkich, którzy lubią rzucić wyzwanie swoim szarym komórkom. No i oczywiście dla tych, którzy uwielbiają pasjans – w końcu to klasyka, ale z odrobiną chińskiej magii.
Więc? Gotowy, by sprawdzić, czy potrafisz oczyścić planszę i pokazać kartom, kto tu rządzi? Zapraszam do Chińskiego pasjansa – wciągnie Cię szybciej niż poranna kawa albo najlepszy mem na fejsie!