Gotowy na trochę strzelania z pierwszej osoby, które nie pozwoli Ci się nudzić nawet przez sekundę? Critical Strike Global Ops to taki FPS, że nawet Twoja babcia zaczęłaby mówić wow, ale się dzieje!. Wskakujesz w buty antyterrorysty albo terrorysty – wybór należy do Ciebie, ale pamiętaj, że od tej decyzji może zależeć, kto dzisiaj zostanie mistrzem pola walki, a kto tylko mistrzem w chowaniu się za ścianą.
Ta gra to czysta taktyka i bezlitosne teamplay'owe pojedynki, gdzie mapy są tak różnorodne, że czasem zastanawiam się, czy to areny walk, czy labirynty z filmów przygodowych. Masz za zadanie rozwalić bombę, albo ją rozbroić (tak, życie na ostrzu noża!), uratować zakładników albo po prostu pozbawić życia wszystkich wrogów – wiesz, klasyka gatunku. A co najlepsze? Każda rozgrywka wpływa na Twój ranking, więc nawet jeśli dziś polegniesz (a będzie się zdarzać, serio), to jutro jesteś o krok bliżej do bycia legendą.
Sterowanie? Proste jak budowa cepa! Wciskasz WASD, by się poruszać, celujesz myszką i strzelasz. A do tego możesz sobie kucnąć lub podskoczyć, żeby w stylu ninja uniknąć serii przeciwnika. Szczerze mówiąc, miałem moment, gdy nie wiedziałem, czy to ja grasuję po tej mapie, czy mój kot próbował zlustrować klawiaturę – tak płynnie to wszystko działa.
Jeszcze lepsze jest to, że Critical Strike Global Ops pachnie świetną ekipą. Możesz gadać ze znajomymi przez voice chat, planować podstępy i rzucać okrzyki bojowe (albo po cichu marudzić, że znowu mnie wystrzelili). Matchmaking stara się dobierać Ci przeciwników na Twoim levelu, więc nie ma tak, że nagle trafiasz na guru FPS-ów i Twoje statystyki lecą na łeb na szyję.
Tak więc, jeśli masz ochotę na emocjonujące starcia, dynamiczne akcje i trochę śmiechu, gdy Twój sojusznik przypadkiem postrzelca w plecy (serio, zdarza się najlepszym), to Critical Strike Global Ops jest idealny. No i pamiętaj – to nie tylko strzelanie, to strategiczne szaleństwo, które wciąga jak serial na Netflixie. Gotowy na niezły ubaw?