Gotowy na jazdę bez trzymanki w świecie przyszłości, gdzie czołgi są bardziej cybernetyczne niż Twoja lodówka w poniedziałek rano? Cybertank 2 to gra, która rzuca Cię w sam środek dystopijnej jatki, gdzie mechaniczne bestie decydują o losach ludzkości. I nie, to nie jest kolejny nudny symulator czołgu – to mieszanka akcji, strategii i trochę tego całego o kurczę, czy ja właśnie przeżyję?
Wcielasz się w dowódcę epickiego, cybernetycznego czołgu (tak, brzmi jak coś z filmów o Terminatorze), którego zadanie to przywrócić porządek w świecie, gdzie AI zrobiło się na chama i zaczęło swoje własne partyzany. Misje? Oczywiście, że są! Od rozwalania wrogich baz, po przejmowanie strategicznych punktów, czyli klasyk gatunku, ale za to jak to wygląda! Każda wygrana to upgrade Twojego super-tanka – lepsza broń, mocniejsze pancerze – żeby nawet najbardziej upierdliwy przeciwnik mógł się zdziwić.
Sterowanie? Proste jak budowa cepa – kierujesz, strzelasz, rzucasz specjalnymi bajerami i modlisz się, żeby refleks nie zawiódł. No serio, kiedyś próbowałem to zrobić z palcem na nosie i o mało co nie wybuchłem – to znaczy, czołg. Te szybkie zwroty akcji to jak jazda na rollercoasterze, ale bez kolejki i z możliwością rozjechania rywala.
A co z multi? Ha! To jest dopiero frajda. Mierzysz się z kumplami albo nieznajomymi z całego świata – idealne miejsce, by sprawdzić, czy Twoi znajomi naprawdę są Twoimi znajomymi, kiedy zaczyna się walka o łupy i chwałę. Bo nic tak nie scala jak wspólna porażka, albo zwycięstwo, które smakuje jak niedzielny obiad u babci (tylko mniej kaloryczne).
Generalnie, Cybertank 2 to jak miks ulubionego filmu sci-fi, strategii szachowej i dobrej dawki adrenaliny wylewającej się z ekranu. I choć z początku myślałem, że to kolejna techniczna gra bez duszy, szybko się przekonałem, że to prawdziwy mechaniczny rollercoaster emocji. Więc jeśli chcesz pograć, pośmiać się z nieudanych manewrów (a tych będzie sporo), i poczuć się jak cybernetyczny komandor z przyszłości – wskakuj! Tylko pamiętaj: w Cybertank 2 nie ma miejsca na sentymenty, liczy się tylko precyzja, strategia i odrobina szczęścia (choć od szczęścia to ja raczej wolę solidny pancerz).