Wbijaj, bo mam dla Ciebie coś, co łączy w sobie strategiczne myślenie, trochę sprytu i odrobinę cierpliwości – Daily Freecell, czyli taki rodzaj gry karcianej, ale nie byle jakiej, bo to solitaire dla tych, co lubią mieć nad wszystkim kontrolę. Tutaj nie ma miejsca na losowe szczęście, bo wszystkie karty leżą przed Tobą odkryte niczym menu w kawiarni, a Twoim zadaniem jest ogarnąć je od Asa do Króla w czterech podstawach. Zero tajemnic, tylko czysta, karciana rozgrywka.
Co fajne, to nie jest jedna z tych gier, gdzie los decyduje, czy wygrasz, czy nie – tu możesz planować ruchy jak szachista na sterydach. Cała akcja dzieje się na dwóch frontach: jest tableau, czyli miejsce, gdzie możesz kartami żonglować, i foundation, czyli Twój cel – gdzie karty mają się ostatecznie znaleźć. Proste, prawda? Ściągnij, przesuń, ustaw, powtórz!
Sterowanie? Człowieku, to jest bułka z masłem! Możesz przeciągać karty jak najszybszy DJ miksujący kawałki albo po prostu stuknąć i przesunąć to, co chcesz. Zero kombinacji, zero filozofii – dla początkujących i dla tych, którzy już zdążyli się pożegnać z nadzieją na zwycięstwo w innych solitaireach. A jeśli lubisz planować, to Daily Freecell pozwoli Ci się poczuć jak generał na polu walki z kartami w ręku.
Mechanika gry to trochę magia i trochę matematyka – możesz przesuwać pojedyncze karty albo całe stosy, ale pod warunkiem, że masz wolne miejsce w free cells – tych specjalnych wolnych miejscach na chwilę, gdzie możesz schować kartę, żeby potem zrobić miejsce na coś ważniejszego. To taki karciany Tetris, tylko zamiast klocków układasz asy, damy i króle. Wiesz, jak to jest – mało free cells, dużo stresu, a mimo to nie możesz przestać grać.
A najlepsze? Każdego dnia masz nowe wyzwanie! No serio, codziennie inna zagwozdka, która sprawi, że wrócisz, choćbyś miał zatrzymać się pół na pół z obowiązkami domowymi. To takie #dailychallenges, które nie pozwalają się nudzić i sprawiają, że nawet po trzeciej porażce myślisz: Jeszcze raz, jeszcze raz!.
Daily Freecell to idealna gra, jeśli chcesz poczuć się jak karciany ekspert, ale bez tych wszystkich śmiesznych kombinacji, które potrafią wyprowadzić z równowagi. Prosta, przejrzysta, wciągająca i z tym nieodpartym urokiem, który sprawia, że zamiast robić coś sensownego, wolisz przesuwać karty na ekranie. Szczerze mówiąc, to moja nowa codzienna rozrywka – i polecam ją każdemu, kto lubi trochę pomyśleć, trochę pośmiać się ze swoich własnych błędów i przede wszystkim mieć ubaw po pachy!
