Gotowy na przejażdżkę bez trzymanki przez miasto, które wygląda jakby apokalipsa właśnie zrobiła sobie tam selfie? Witaj w Doomsday Town – miejscu, gdzie każdy dzień to survivalowy maraton z odrobiną horroru, mutantów i ludzi, którzy wyglądają, jakby zrobili sobie z wirusa tatuaż na całe życie (choć raczej niechciany).
Wyobraź sobie: budzisz się w mieście, które ktoś porządnie zdewastował – nie, to nie są efekty specjalne z niskobudżetowego filmu, to real talk. Wirus zrobił swoje, a ty? Ty masz tylko jedno zadanie – przetrwać. Tak, jakbyś był bohaterem filmu, który zapomniał zabrać popcorn, ale ma za to arsenał talentów do kombinowania w trudnych sytuacjach.
W Doomsday Town nie ma miejsca na leniuchowanie – musisz szukać jedzenia, wody i budować schronienie, bo inaczej staniesz się przysmakiem dla mutantów, zarażonych czy innego dziadostwa, które czai się w każdym ciemnym zakamarku. A tych zakamarków jest sporo – opuszczone fabryki, zrujnowane budynki i lasy, które wyglądają, jakby wyszły prosto z najgorszego koszmaru ekologicznego. Chcesz zostać tam na dłużej? Lepiej trzymaj się mocno, bo zasadzki czekają na ciebie jak natrętni sąsiedzi na parapecie.
Co jest w tym wszystkim najlepsze? Doomsday Town to nie tylko gonitwa za przetrwaniem. To także zagadka, dlaczego świat poszedł na totalną życiową przerwę i czy w ogóle jest jakaś szansa, żeby to odkręcić. Możesz więc poczuć się jak prawdziwy Sherlock apokalipsy – tylko zamiast fajnej fajki, masz kij baseballowy i paczkę konserw.
Powiem ci szczerze – na początku myślałem, że to kolejna gra, gdzie po 10 minutach będę sprawdzał, co ciekawego na YouTube. Ale potem? Złapałem się na tym, że z duszą na ramieniu przeczesuję każdy kąt, kombinuję jak budowniczy z popularnego programu i przeklinam na czym świat stoi, gdy mutanty robią za turystów bez biletu.
Więc jeśli masz ochotę sprawdzić, czy potrafisz przetrwać w świecie, gdzie każdy dzień to odcinek serialu Nie daj się pożreć, Doomsday Town będzie jak znalazł. Przygotuj się na solidną dawkę emocji, śmiechu (czasem z nerwów), i walkę o to, co w survivalu najważniejsze – o życie i trochę spokoju (choćby na chwilę). Wbijaj i zobacz, czy masz to coś, co odróżnia prawdziwego ocalałego od zwykłego gracza!