Gotowy na niezły ubaw, a przy okazji trochę nauki o tym, jak NIE umierać jak totalny frajer? Poznaj Dumb Ways To Die Original – grę, która jest jakby skrzyżowaniem wesołych mini-gier z lekcją bezpieczeństwa, tylko zamiast nudnych wykładów dostajesz serię absurdalnych, śmiesznych sytuacji, w których postacie wpadają na genialne pomysły, jak zrobić sobie krzywdę (i to szybko!).
Wyobraź sobie, że masz za zadanie ogarnąć kilka arcadowych mini-gier, gdzie każda to inny, kompletnie zwariowany sposób na... no właśnie, na głupią śmierć. Czy to ucieczka przed pędzącym pociągiem, czy pilnowanie, żeby postać nie zrobiła czegoś totalnie głupiego – wszystko to wymaga refleksu ninja, szybkiego myślenia i, no cóż, odrobiny szczęścia, bo czasem to nie ty decydujesz, tylko chaos. Z początku myślałem, że to kolejny banalny klon, ale serio – gra potrafi wywołać uśmiech od ucha do ucha, nawet gdy właśnie oberwałem od lawiny (tak, dobrze czytasz, lawina, serio!).
Sterowanie? Prościzna – kilka tapnięć i przesunięć palcem po ekranie, ale nie daj się zwieść tej prostocie! Z każdą rundą robi się szybciej, bardziej zwariowanie i... trudniej wyjść z tego cało. Co najlepsze, każda mini-gra to inna bajka – czasem musisz ogarnąć multitasking, czyli robić dwie rzeczy na raz, co dla mnie osobiście brzmi jak przepis na katastrofę, ale hej, kto by się przejmował, jak można się przy tym pośmiać?
Najlepsze w Dumb Ways To Die Original jest to, że mimo całego tego pędu i śmiechu, tkwi w niej ważny przekaz – bądź rozważny, nie rób głupot, a życie będzie mniej... cóż, dumb. No i dzięki tym kolorowym, kreskówkowym grafikom, ta gra wygląda jak dzieło szalonego artysty po kawie, więc nic dziwnego, że wciąga zarówno casualowych graczy, jak i tych, którzy pamiętają kampanię Metro Trains z Melbourne (serio, Australijczycy robią najlepsze rzeczy!).
Podsumowując: Dumb Ways To Die Original to idealna gra na szybkie rundki, kiedy chcesz poćwiczyć refleks, pośmiać się z absurdów i sprawdzić, czy Twój kumpel naprawdę jest Twoim kumplem, kiedy zaczynacie rywalizować o najwyższy wynik. Ostrzegam – to może skończyć się wieloma śmierciami, ale przynajmniej z uśmiechem na twarzy!