Jeśli myślisz, że złapanie wszystkich Dynamonów to bułka z masłem, to chyba nigdy nie próbowałeś łapać ich w tej zwariowanej, turach RPG-owej przygodzie, która nazywa się Dynamons. Ta gra to taki trochę hołd dla klasyków, gdzie łapiesz potworki, ale z nowoczesnym sznytem – czyli trochę więcej strategii, trochę mniej przypadkowego szczęścia i tona frajdy. No i oczywiście – masa tych kolorowych stworków, które aż proszą się, żeby je złapać, wytrenować i rozjechać nimi każdego, kto stanie ci na drodze w Lidze Dynamonów.
Wcielasz się w młodego trenera Dynamonów, co ma jedno marzenie: zostać najlepszym mistrzem potworów pod słońcem. Wyruszasz w tę wyprawę przez lasy, jaskinie i miasteczka pełne dziwacznych stworów i jeszcze dziwniejszych ludzi, którzy chcą z tobą walczyć. I nie, to nie są przypadkowe potyczki, tylko takie sprawdź, czy na pewno potrafisz walczyć, które gwarantują, że nie będziesz się nudzić ani przez sekundę – serio, czasem aż mi ręce drżały, gdy mój Dynamon ledwo co żył, a ja musiałem wymyślić plan na szybko.
Mechanika łapania? To mix sprytu i szczęścia. Najpierw musisz trochę potwora poobijać (bez przesady, żeby nie zdechł, bo wtedy po ptakach), a potem wyciągasz swoje magiczne przedmioty i próbujesz go zamknąć w kulce. Kiedy uda się złapać, czujesz się jakbyś właśnie wygrał w totka – serio, to jest satysfakcja, której nie da się opisać słowami, a przynajmniej ja nie potrafię (może dlatego, że ostatnio wygrałem tylko 5 zł w totka).
Sterowanie jest tak proste, że nawet moja babcia by ogarnęła (a ona dalej uważa, że kliknięcie to jakiś czarodziejski rytuał). Poruszasz się strzałkami, klikniesz paluszkiem na potwora, wybierasz akcję i… walka się zaczyna. Taka prosta i intuicyjna sprawa, ale nie daj się zwieść – strategia jest tu ważna, bo każdy Dynamon ma swoje super-moce i żywioły, więc trzeba ogarnąć, kiedy uderzyć, a kiedy się wycofać niczym prawdziwy ninja.
Sama oprawa graficzna to uczta dla oczu – te kolory! Te stworki! Niektóre wyglądają jakby wyszły prosto z dziecięcych rysunków, ale właśnie dzięki temu ta gra ma swój niepowtarzalny urok. A muzyka? Momentami miałem wrażenie, że moja konsola chce się bawić razem ze mną – dźwięki są tak wesołe i żywe, że aż nogi same rwą się do tańca (ale serio, kto tańczy przy RPG, no ja tak czasem!).
Podsumowując, Dynamons to idealny miks dla każdego fana łapania potworów, który nie boi się trochę pomyśleć, trochę się pośmiać z absurdów i zwyczajnie dobrze się bawić. Jeśli chcesz sprawdzić, czy twoi znajomi to prawdziwi kumple, puść ich do walki z tobą – gwarantuję, że po kilku bitwach będzie więcej przekleństw niż na meczu piłki nożnej. Gotowy na łapanie, trenowanie i dominowanie w Lidze Dynamonów? Bo ja już nie mogę się doczekać kolejnej bitwy!