Gotowy na niezły ubaw i trochę życiowego chaosu w jednym? Poznaj Emily: Nowy początek – czyli jak ogarnąć własną restaurację, nie zapominając, że masz też małe dziecko do ogarnięcia (i nie, nie da się tego zrobić jednym kliknięciem, choć serio bym chciał). To taki miks time management i symulacji, gdzie wcielasz się w Emily, naszą ulubioną bohaterkę z serii Delicious, ale tym razem z prawdziwym wyzwaniem: kariera plus macierzyństwo, czyli dwie iskry, które mogą podpalić cały dom – w sensie dosłownie lub wirtualnie.
Na starcie Emily jest świeżo po przygodach z poprzednich odsłon, a teraz... jest młodą mamą i szefową restauracyjki. Brzmi jak plan na spokojne popołudnie, prawda? (Ha, dobre sobie!) Twoim zadaniem jest pomóc jej w ogarnięciu wszystkiego – od przyjmowania zamówień, przez szybkie smażenie i serwowanie, aż po dbanie, żeby maleństwo nie zaczęło krzyczeć jak straż pożarna na pełnej petardzie. Po drodze dostajesz cutscenki, które pokazują, jak Emily radzi sobie z partnerem, rodziną i tym, co zwie się rodzicielstwem, czyli totalnym bałaganem i miłością w ilościach hurtowych.
Sterowanie? Prościutkie – klikaj, przesuwaj, gotuj, serwuj, ogarniaj. Idealne dla tych, którzy potrafią robić kilka rzeczy naraz – bo serio, jeśli nie potrafisz, to szybko zobaczysz, jak wirtualni klienci zmieniają się w żywe bomby zegarowe. Szybkie decyzyjki i multitasking to podstawa, inaczej restauracja Emily pójdzie z dymem, a dziecko zacznie śpiewać arie dramatyczne. Nie żartuję!
Mechanika gry to klasyczna jazda bez trzymanki w time management. Każdy poziom to nowe wyzwania, coraz bardziej wybredni klienci i presja, która rośnie szybciej niż stos Twoich nieumytych naczyń (serio, ja to znam). Na szczęście możesz ulepszać sprzęt w restauracji, robić upgrade’y, dodawać dekoracje – czyli ogarniać biznes na maxa, żeby wyglądał nie tylko dobrze, ale też szybciej działał. Nowe przepisy, sprzęty i miejsca do rozszerzania restauracji? Brzmi jak plan na podbój świata (albo przynajmniej lokalnego rynku jedzeniowego).
Podsumowując – Emily: Nowy początek to taka przyjemna mieszanka opowieści o życiu (z jego wszystkimi humorkami), rodzinie i pracy, okraszona solidną dawką stresu i śmiechu. Grafika urocza jak niemowlę na dobranockę, a rozgrywka wciąga bardziej niż kolejny odcinek ulubionego serialu. Idealna gra, żeby sprawdzić, czy potrafisz ogarnąć życie wirtualne – albo przynajmniej sobie pośmiać, patrząc, jak Emily radzi sobie lepiej niż my wszyscy na co dzień.