Jeśli myślisz, że praca nocna to spokój i relaks, to witaj w Five Nights at Freddy's – gdzie każda noc to bardziej survival horror niż praca marzeń. Wyobraź sobie, że siedzisz w jednym pokoju, a wokół ciebie włóczą się mechaniczne misie i inne stwory, które mają jedną misję – wystraszyć cię na śmierć. Serio, to jakby ktoś powiedział: Hej, chcesz hotel z animatronicznymi gigantami zamiast gości? Proszę bardzo!
Twoim zadaniem jest pilnować zegara do 6 rano, siedząc przed kilkoma kamerami. Brzmi nudno? Otóż nie! Bo każda kamera to furtka do piekła, z którego wyjrzą na ciebie te ruszające się, skrzypiące potworki. Musisz nimi zarządzać jak DJ na imprezie techno – półprzezroczyste światła, odgłosy, a przede wszystkim czas na reakcję. Niby siedzenie przed monitorami, ale stres jak na egzaminie z matmy, kiedy uświadamiasz sobie, że nie pamiętasz tabliczki mnożenia.
Frustracja? Oj tak. Kamery to twoje oczy, ale nie zawsze pokazują wszystko. Musisz na mega szybko zamykać drzwi, gdy te mechaniczne bestie podchodzą bliżej – a energia masz jak w telefonie sprzed dekady, czyli na wagę złota. To jak kebab o 3 w nocy – wiesz, że nie powinieneś, ale i tak bierzesz, bo inaczej się wyłączysz. I wtedy… bum! – nagle gasną ci światła i słyszysz skrzypienie obok drzwi (kto to testował? chyba nikt z normalnych ludzi!).
A co z craftingiem? No, tu nie zrobisz z niczego armaty, ale zasady zarządzania baterią i monitoringiem są taką swoją wersją taktycznego podejścia do tematu – myślałem, że ogarnę to bez problemu, a wyszła mi breja jak z MasterChefa na sterydach.
Raz z kumplem próbowaliśmy wytrzymać do rana – sprzęt dość prosty, ale nerwy jak w Dark Souls (tylko mniej płaczu, więcej panicznego kliknięcia zamka drzwi). Wiesz, że każda sekunda to potencjalny headshot od zegara, a ty musisz nim rozkładać na łopatki horda animatroników, które wyglądają jakby dopiero wyszły z fabryki strachu.
Na koniec tylko powiem: Five Nights at Freddy's to klasyk, który wciąga jak najlepszy serial – tylko bez popcornu i z dużo większą dawką stresu. Kto nie marzy o epickim combo złap drzwi na czas + wyłącz światło i przetrwaniu do rana? No właśnie. Jeśli lubisz wyzwania, które są jak taniec na weselu – niby chaos, ale z jajem – to ta gra to sztos
