Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, jakby to było, gdyby kot nagle zapragnął zostać ptakiem i zaczął bez opamiętania trzepać skrzydłami, to Flappy Cat jest dokładnie tym, czego szukasz! Ta casualowa perełka z gatunku endless runner rzuca Cię w wir przygody z animowanym, lekko zwariowanym kotkiem, który nie zamierza się poddać. Twoim zadaniem? Sterować tym latającym futrzakiem przez labirynt rur, który wygląda jakby ktoś postanowił zrobić tor przeszkód dla leniwych hydraulików. Brzmi prosto? Ha! Zaraz okaże się, że timing klikania w ekran to sztuka godna mistrza zen... albo przynajmniej osoby potrafiącej nie rozbić kota o rury.
Mechanika sterowania jest minimalistyczna niczym dieta po świętach – po prostu klikasz albo stukasz, żeby kotek machnął skrzydełkami i wzbił się w powietrze. Tylko uważaj, bo za dużo kliknięć i nasz bohater zacznie latać jakby miał w dupie prawa fizyki, a za mało – wyląduje szybciej niż ekspres do kawy na podłodze. Ta niekończąca się walka o zachowanie równowagi między spadaniem a wzlatywaniem jest jak próba utrzymania kubka kawy na niesfornym biurku – niby proste, ale masz ochotę rzucić padem po pierwszym nieudanym locie.
Gra jest prosta jak budowa cepa, ale wciąga jak obowiązkowa sobotnia telenowela. Im dalej w las – pardon, w rurki – tym trudniej, bo szczeliny między nimi robią się coraz ciaśniejsze. A kolory i animacje? Tak radosne, że nawet Twój kot na kanapie spojrzy na ekran z lekkim zdziwieniem i pomyśli: Co ten człowiek wyprawia?. To też świetna okazja, żeby sprawdzić, czy Twoi znajomi to naprawdę kumple, bo Flappy Cat idealnie nadaje się do szybkich pojedynków na punkty, które kończą się śmiechem, nerwami i tekstami typu No jak Ty to przeskoczyłeś?!
Szczerze mówiąc, z początku myślałem, że to kolejna nudna gierka dla dzieci, ale po kilku minutach... poległem ze śmiechu i frustracji jednocześnie. I wiecie co? To chyba właśnie jest magia Flappy Cat. Prosta, kolorowa, trochę absurdalna, a jednocześnie uzależniająca. Jeśli szukasz gry, która połączy nostalgię za Flappy Bird z urokiem latającego kota, to właśnie znalazłeś swoją nową ulubioną odskocznię od rzeczywistości. Gotowy na niezły ubaw i wyzwanie, które zmusi Cię do precyzyjnego kliknięcia? To startujemy – niech kot frunie!
