Gotowy na prawdziwy wybuch śmiechu i adrenaliny? Gun Mayhem to nie jest zwykła strzelanka – to prawdziwy cyrk na platformach, gdzie latają kule, wybuchy robią więcej hałasu niż mój sąsiad w niedzielę rano, a Ty próbujesz nie wylecieć poza planszę niczym niezdarny klaun. To taka platformowa strzelanka, gdzie wszystko dzieje się szybko jak poranna kawa – tylko bez ryzyka rozlania, hehe.
Wchodzisz do areny pełnej kolorowych bohaterów, którzy wyglądają, jakby uciekli z kreskówki i postanowili urządzić sobie wojnę o tytuł ostatniego stojącego na nogach. Prosta fabuła? Jasne! Walczysz przeciwko kumplom albo sztucznej inteligencji, która czasem zachowuje się jakby właśnie wypiła trzy espresso pod rząd. Cel? Przetrwać i wykopać wszystkich z platformy – nie, to nie jest metafora na życie, to dosłownie!
Sterowanie jest tak intuicyjne, że nawet Twój kot mógłby spróbować (ale nie radzę, bo potem będzie chciał dobić się do tej dynamicznej rozgrywki). Skaczesz, strzelasz, unikając salw wroga z wdziękiem godnym pana tańczącego na weselu – czasem, oczywiście, bardziej przypominasz rozkapryszoną ośmiornicę, ale to też się liczy!
A teraz wisienka na torcie: broń. Nie ma nudy, bo na planszy co chwila pojawiają się różne fajerwerki – od zwykłych pistoletów po wybuchowe cuda, które sprawią, że pole bitwy zamieni się w świąteczny pokaz sztucznych ogni. Trzeba mieć oczy dookoła głowy i plan B, bo przeciwnicy nie śpią (no chyba, że Ty ich uśpisz – dosłownie albo w przenośni).
Gra wygląda prosto, ale nie daj się zwieść – ta minimalistyczna grafika i żywe kolory tworzą klimat totalnej jazdy bez trzymanki, gdzie każdy wybuch i animacja to mały powód do radości (albo do narzekania, gdy to Ty wylatujesz z areny). Idealna na szybki mecz z kumplami, żeby sprawdzić, kto naprawdę jest mistrzem strzelanek na platformach i czy Twoi znajomi to prawdziwi przyjaciele, a nie cisi zabójcy w przebraniu.
Podsumowując: Gun Mayhem to szybka, śmieszna i totalnie odjechana gra, która wciąga od pierwszej rundy. Proste sterowanie, zwariowane pojedynki i masa śmiechu gwarantowana. A przy okazji – to świetna okazja, żeby poćwiczyć refleks i zobaczyć, jak szybko potrafisz rzucić kumplowi sorry, ale dziś to ja jestem królem platformy. No to, co? Gotowy na niezły ubaw?
