Gotowy na tropikalną ucztę dla oczu i palców? Hawaii Match 3 to właśnie ten rodzaj puzzle, który sprawi, że nawet Twój kot zacznie z zazdrości gapiać się na ekran. Ta gra z gatunku match-three to jak wakacje w bikini, ale bez konieczności opalania się i z uśmiechem na twarzy – bo zamiast spalać się na słońcu, będziesz spalać kolejne poziomy!
Wbijasz do rajskiej scenerii prosto z hawajskich snów – palmy, owoce, kwiaty i takie tam cuda, które aż proszą się, żeby je pozestawiać w trójki (albo więcej – kto by się tam ograniczał?). Twoim zadaniem jest przywrócić piękno wyspom, które po serii niefortunnych zdarzeń wyglądają mniej rajski ogród, a bardziej przejechał mnie traktor. Zbierasz specjalne artefakty, łączysz tropikalne owoce i kwiatki, i ogólnie – robisz porządek, ale bez łopaty i grzebania w ziemi.
Sterowanie jest tak proste, że nawet babcia by dała radę (oczywiście, o ile babcia ma smartfona, a nie pagera). Przeciągasz palcem albo myszką, zamieniasz miejscami truskawki z ananasem i bum – bum – bum, wszystko znika jak magiczne wino na grillu u sąsiada! Do tego dochodzą power-upy, czyli takie małe skrzynki z niespodziankami, które pozwalają robić epickie combo i rozprawić się z planszami szybciej niż szef z kawą w poniedziałek rano.
Każdy level to jak mini-przygoda – czasem musisz zdobyć konkretny wynik, czasem oczyścić planszę z przeszkód, albo zebrać coś, co wygląda jak egzotyczna roślina, której nazwę zapomnisz zanim poziom się skończy. Szczerze mówiąc, na początku myślałem, że to kolejna nudna gierka, ale potem... odkryłem, że potrafi wciągnąć bardziej niż maraton serialu z popcornem w ręku!
Tryby? Oczywiście! Możesz grać solo, a możesz też zaprosić znajomych i sprawdzić, kto z Was jest prawdziwym królem hawajskich układanek – bo nic tak nie testuje przyjaźni, jak walka o ostatni kawałek ananasa na planszy. Więc jeśli masz ochotę na rozrywkę, która jest jak sok z tropikalnych owoców – słodka, orzeźwiająca i z lekkim kopniakiem – Hawaii Match 3 czeka właśnie na Ciebie!