Gotowy na artystyczną przygodę, która przypomina trochę malowanie farbami po ścianie... tylko z mniejszym ryzykiem skazania na prace społeczne? Jak narysować Gumballa to gra online, która wciąga cię w tę szaloną, kolorową rzeczywistość Niesamowitego świata Gumballa. Tak, tego niebieskiego chłopaka, który robi więcej zamieszania niż cała twoja rodzina na święta razem wzięta.
Nie ma tu żadnej skomplikowanej fabuły, więc nie musisz się martwić, że zgubisz się w mrocznych zakamarkach Elmore (czy ktoś tak naprawdę wie, gdzie to jest?). Zamiast tego dostajesz w ręce magiczne narzędzia – ołówki, pędzle i kolory – oraz instrukcje krok po kroku, które są tak proste, że nawet twój kot mógłby spróbować (oczywiście, jakby miał palce). Od bazowych kształtów do detali, które sprawią, że Gumball na twoim ekranie zacznie wyglądać jak żywy – czyli jakby zaraz miał cię przytulić albo wyciągnąć z zimowej depresji.
Szczerze mówiąc, na początku myślałem, że to będzie kolejna nudna gierka dla dzieciaków, ale zaraz po pierwszym kliknięciu poczułem się jak Michelangelo, tylko bez ryzyka złamania kręgosłupa od garbienia się. Sterowanie jest tak intuicyjne, że można nim obsługiwać nawet podczas jedzenia chipsów (czego absolutnie nie polecam, serio, jesteśmy artystami, nie kanapowcami). Każdy etap jest przejrzysty, a podpowiedzi wizualne to jak najlepszy kumpel, który nie pozwoli ci zrobić z Gumballa mutanta z kreskówki – przynajmniej nie za bardzo.
Mechanika to czysta przyjemność: rysujesz, kolorujesz, poprawiasz – i nie ma znaczenia, czy jesteś Picasso, czy twoje dziecięce dzieła bardziej przypominają plamę od keczupu. A jeśli masz ochotę pochwalić się swoimi arcydziełami, możesz je nawet podzielić z innymi fanami sztuki Gumballa. Czysta integracja społeczna, bez dram w stylu kto zabrał mi pędzel.
Podsumowując, Jak narysować Gumballa to idealna gra dla wszystkich, którzy chcą połączyć naukę z zabawą i przeżyć małą, kolorową rewolucję na swojej klawiaturze (albo ekranie dotykowym). Idealna, żeby odpocząć od poważnego życia, trochę się pośmiać i, kto wie, może odkryć w sobie nowego artystę – albo przynajmniej zrobić coś, co nie skończy jako kolejny niechciany rysunek na lodówce!
