4.319

Jedź albo giń

4.2/5(oceń: 10)📅2021 Apr 22
Jedź albo giń

Gotowy na przejażdżkę życia, która skończy się albo na szczycie, albo... no właśnie, na śniadanie zombie? Wbijaj do Jedź albo giń – gry, gdzie apokalipsa to nie wymówka, tylko codzienność, a Twoim najlepszym kumplem jest... samochód z karabinem maszynowym. Tak, dobrze czytasz! To nie jest zwykła przejażdżka na niedzielę, tylko totalna masakra na kółkach, z tłumami biegających zombie, którzy mają na Ciebie ochotę bardziej niż na najnowszego mema z kotem.

Twoim celem? Przetrwanie. Proste? Chyba że załatwią Cię te chodzące trupy, które wyglądają, jakby miały poważny problem z higieną i maniakalną potrzebą gryzienia wszystkiego, co się rusza. Tutaj nie ma miejsca na sentymenty – trzeba zarabiać pieniądze i to szybko, demolując hordy nieumarłych i popisując się fantastycznymi akrobacjami, które zawstydziłyby nawet kaskaderów z Hollywood. Bo serio – kto powiedział, że apokalipsa musi być nudna?

A jak przetrwać na ulicach pełnych gnijących potworów? Oczywiście, że uzbroić swój samochód w pistolet maszynowy i zacząć świecić wszystkim jak choinka na Boże Narodzenie. Strzelaj, miażdż, unikaj i nie zapomnij o najważniejszym – zatankuj paliwa, bo inaczej Twoja kariera kierowcy-zabójcy zombie skończy się szybciej niż odcinek ulubionego serialu. No bo serio, co Ci po epickich akrobacjach, jeśli zabraknie Ci benzyny i zostaniesz pożarty na parkingu? Nie ma takiej opcji.

Ta gra to idealna okazja, żeby sprawdzić, czy Twoi znajomi to prawdziwi przyjaciele, kiedy zaczną się wyścigi na śmierć i życie (dosłownie). PvP? A jakże! Walka o każdy złoty grosz, a może nawet ostatnie paliwo – to jakby Święta z rodziną, tylko mniej karpia, a więcej rozjeżdżania zombie! W Jedź albo giń adrenalina miesza się z humorem, bo serio – kto by pomyślał, że apokalipsa zombie może być tak zabawna i wciągająca?

Podsumowując: jeśli masz ochotę na totalny odjazd, olewając zasady ruchu drogowego i z humorem w sercu, wskakuj za kierownicę i pokaż tym nieumarłym, kto tu rządzi. Jedź albo giń – bo czasem trzeba po prostu wcisnąć gaz do dechy i modlić się, żeby nie zabrakło paliwa! Szczęśliwej jazdy, kierowco apokalipsy!