Gotowy na kartową wyprawę do dżungli, która zamiast dzikich zwierząt serwuje dzikie emocje przy solitaire? Jungle Solitaire to trochę jak klasyka, ale z taką egzotyczną przyprawą, że nawet Indiana Jones mógłby pozazdrościć! Wyobraź sobie, że siedzisz przy stole, a dookoła Cię otacza gęsta, zielona dżungla, w której każde rozdanie kart to krok bliżej do odkrycia zapomnianych skarbów. No dobra, może zamiast maczetą machać będziesz myszką, ale satysfakcja z odnalezienia artefaktu jak najbardziej gwarantowana.
Cel gry? Prosty jak budowa cepa – pozbądź się wszystkich kart z planszy, układając je w cztery magiczne kupki zwane fundamentami, każda dedykowana jednemu z kolorów kart. Brzmi jak nudna układanka? No to czeka Cię niespodzianka! Bo tu nie tylko porządkujesz karty w malejącej kolejności i naprzemiennych kolorach (czyli trochę jak układanie skarpetek z innej planety), ale też śledzisz przygodę odważnego odkrywcy, który co krok napotyka nowe tajemnice i skarby. Każde kliknięcie to trochę jak otwarcie kolejnej skrzyni ze złotem – serio, aż chce się krzyknąć Mam to!.
Sterowanie? Tylko nie mów, że boisz się przeciągnąć myszką! Jungle Solitaire jest tak proste w obsłudze, że nawet moja babcia, walcząca z komputerem od lat, dałaby radę (no, może z odrobiną coaching’u). Chcesz przesunąć kartę? Chwytasz i przeciągasz. Żadnych tajemnych kombinacji klawiszy, żadnego Ctrl+Alt+Del, tylko czysta kartowa magia.
Poziomy robią się coraz bardziej wymagające – jakby ktoś w dżungli postawił bramki na torze przeszkód dla Twojego mózgu. Ale spokojnie, gdy utkniesz, zawsze możesz skorzystać z podpowiedzi albo cofnąć ostatni ruch, bo kto powiedział, że w dżungli nie można mieć lifta? A grafika i dźwięki? No pełen chillout – słyszysz śpiew ptaków, szum liści, a do tego karty tak kolorowe, że chce się je zjeść (ale serio, nie rób tego, bo szkoda). To uczucie wciągnięcia się w przygodę jest jak pyszna kawa o poranku – pobudza i dodaje energii!
Podsumowując, Jungle Solitaire to idealna mieszanka klasycznej gry karcianej z nutką przygody i egzotyki, która sprawdzi się, gdy chcesz się zrelaksować, ale też trochę poćwiczyć mózg. Idealna na przerwę w pracy albo wieczór, gdy Netflix już nie wystarcza. A najlepsze jest to, że możesz sprawdzić, czy Twoi znajomi to prawdziwi kompani, gdy zaczną się kartowe potyczki o skarb – bo wiadomo, prawdziwa dżungla to nie tylko liście, ale i drama o ostatnią kartę!