Gotowy na niezły ubaw z kolorowymi klejnotami, które tańczą na ekranie niczym na dyskotece w latach 80.? Oto Legenda klejnotów – gra, która zabierze Cię w podróż przez fantastyczny świat, gdzie Twoim głównym zadaniem jest... nie zgubić się w oceanie barw i dopasować co najmniej trzy błyszczące kamyki tego samego koloru. I nie, to nie jest kolejna nudna układanka dla babć – to prawdziwa przygoda, w której każdy ruch może być jak detonacja wulkanu... no dobra, może trochę przesadzam, ale wybuchy power-upów robią robotę!
Wchodzisz do mysticznego królestwa klejnotów, które wygląda jakby ktoś posypał całe podwórko brokatem i rzucił tam dziką mieszankę kolorów, wyzwań i łamigłówek. Fabularnie to nie będzie epopeja na miarę Władcy Pierścieni, raczej sympatyczna historyjka, która motywuje do dalszego łamania sobie głowy – a serio, gdy już spróbujesz przejść kilka poziomów, poczujesz się jak Indiana Jones, tyle że z zamiłowaniem do błyskotek.
Sterowanie? Prościzna! Wystarczy klikać lub tapnąć na klejnoty i zamieniać je miejscami, żeby tworzyć zestawy i wywoływać efekt domina. Czyli jakbyś grał w jedną z tych prostych gier, którą ogarniesz w przerwie na kawę – no chyba, że kawa jest zbyt mocna i ręce Ci się trzęsą, wtedy... cóż, może być ciekawie! Zwłaszcza kiedy wpadniesz na pomysł, żeby połączyć większą liczbę kamieni i wywołać power-upy, które potrafią wysadzić całe rzędy! Taki mały pokaz sztucznych ogni na ekranie – bez ryzyka podpalenia mieszkania.
A co z wyzwaniami? Każdy poziom to inna bajka: czasem musisz osiągnąć konkretny wynik punktowy, innym razem zebrać określone klejnoty albo poradzić sobie z upartymi przeszkodami. Przyznam szczerze, że zdarzyło mi się wkurzyć, kiedy plansza nagle postanowiła nie dać mi tego, czego potrzebowałem – ale hej, kto powiedział, że gra ma być łatwa? To właśnie te momenty, kiedy możesz sprawdzić, czy Twoi znajomi to naprawdę kumple, czy tylko rywale w biciu rekordów.
Podsumowując: Legenda klejnotów to kolorowa, wciągająca i absolutnie niezobowiązująca rozrywka, która potrafi wyciągnąć z każdego choć trochę detektywa strategii (albo przynajmniej cierpliwego człowieka). Daj się wciągnąć, bo to idealna gra na odstresowanie po dniu pełnym absurdów – i gwarantuję, że nawet Twój kot będzie patrzył na ekran z zazdrością! No to co, gotowy na klejnotowy szał?