Gotowy na niezły ubaw z Manią klejnotów? To taka gra, gdzie łączysz trzy albo więcej błyszczących cacek i czujesz się jak królowa lub król diamentów. No serio, wchodzisz w świat kolorowych klejnotów, które spadają z nieba niczym najlepsze promocje w sklepie jubilerskim – tylko zamiast kupować, to je łączysz, wybuchasz i zdobywasz punkty. Brzmi banalnie? No pewnie, ale wciąga jak serial Netflixa, który miałeś oglądać tylko jeden odcinek, a skończyłeś o trzeciej nad ranem.
W Manii klejnotów przenosisz się przez różne światy – od tajemniczych lasów, gdzie drzewa chyba też mają własne diamenty, przez starożytne ruiny, które wyglądają jakby Indiana Jones zapomniał tam swojego lunchu, aż po olśniewające niebiosa, gdzie klejnoty świecą bardziej niż moja lodówka po nocnej imprezie. Każdy level to nowe wyzwania – czasem musisz zdobyć konkretną liczbę punktów, czasem oczyścić planszę z całej masy błyskotek, a czasem łapać specjalne gemsy, które dają mega power-upy.
Sterowanie? Bajka. Klikasz, przeciągasz i bum – klejnoty lecą w odpowiednie miejsce, a Ty czujesz się jak artysta układający mozaikę. Idealne dla każdego – od małych wujków, co ledwo ogarniają myszkę, po babcie, które mają cierpliwość do wszystkiego, tylko nie do tej gry (ale dają radę!).
Co więcej, w Manii klejnotów nie brakuje specjalnych boostów, które robią niezły bałagan na planszy – wybuchają całe rzędy i kolumny, jakby ktoś podkręcił poziom szaleństwa do 11. No a jak już myślisz, że idzie łatwo, to nagle pojawiają się wymyślne przeszkody i limit ruchów, przez które musisz myśleć strategicznie, jak szach-mat w świecie błyskotek.
Podsumowując: Mania klejnotów to idealna gra na szybkie oderwanie się od rzeczywistości – po prostu odpalasz, klik i hop – jesteś na fali kolorów, eksplozji i satysfakcji, że jednak udało Ci się przejść ten level, który od tygodnia Cię wkurzał. Także, jeśli masz ochotę na trochę błyszczącej przygody i chcesz sprawdzić, czy Twoje palce są równie szybkie, co Twój umysł (lub przynajmniej próbują być), to ta gra jest dla Ciebie. Szczerze mówiąc, zdarzyło mi się zapomnieć o kolacji, bo klejnoty miały pierwszeństwo – ostrzegam!
