Gotowy na kopalniany armageddon pełen błyskotek i adrenaliny? Miner Dash to taka platformówka, gdzie zamiast herosa z mieczem masz odważnego górnika, który biega jak szalony po podziemiach, zbierając klejnoty i monety. A wszystko to pod presją czasu, bo czas to pieniądz, a ten górnik chyba marzy o emeryturze na Malediwach!
W tej grze nie ma miejsca na nudę: skały lecą ci na głowę, kreatury z piekła rodem próbują cię zatrzymać, a pułapki czekają, żeby zrobić z ciebie górniczy prysznic. Sterowanie? Proste jak budowa cepa – skaczesz, biegniesz, zbierasz blaskowe błyskotki. Zero filozofii, idealne dla tych, którzy wolą grać niż zastanawiać się, który klawisz to który.
Co mi się podoba? Power-upy! To jak szukanie złotego biletu w czekoladzie – nagle masz przedłużenie czasu, turbo przyspieszenie albo magnetyczny urok, który przyciąga wszystkie skarby jak darmowy bufet do żarłoka. Każda runda to inna taktyka, trochę jak robienie porannego espresso – albo szybkie i ostre, albo leniwe i długie, ale zawsze z efektem “wow!”.
Nie zdradzę, ale pierwsza próba sprawiła, że prawie wypiłem kawę nosem, gdy górnik wpadł w pułapkę, a ja próbowałem łapać się ścian jak pająk po kawie. Z czasem jednak nabrałem wprawy i zacząłem czuć się jak Indiana Jones w kasku ochronnym. A najlepsze? Możesz się ścigać z czasem albo z kumplami – idealne, żeby sprawdzić, kto z was jest prawdziwym królem podziemi, a kto tylko udaje, że zna się na rzeczy.
Podsumowując, Miner Dash to kopalnia śmiechu, wyzwań i tych wszystkich momentów, kiedy myślisz serio? właśnie to?, a potem i tak grasz dalej, bo nie możesz przestać. Jeśli kiedykolwiek chciałeś poczuć dreszcz emocji z górniczego sprintu i mieć powód, żeby krzyczeć do telefonu zobacz, jak to robię!, to ta gra jest dla ciebie. Kopalnia czeka – czas na miner dash!
