Gotowy na misję, która wymaga nie tylko celności snajpera, ale też mózgu większego niż paczka chipsów po całonocnym maratonie Netflixa? Poznaj Mr Bullet 2 Online – grę, gdzie łączysz łamanie głowy z ostrym strzelaniem, niczym James Bond, tylko trochę mniej w garniturze, a bardziej w trybie wygodna bluza i kanapa.
Wcielasz się w rolę Mr Bulleta – agenta, który nie boi się żadnego złoczyńcy, choć czasem zastanawiasz się, czy ci wrogowie nie mają wakacji częściej niż ty. Każdy level to nowa paczka bandziorów do wyeliminowania, ale uwaga: nie chodzi tu o zwykłe strzelanie – no nie! Trzeba wykorzystywać otoczenie, kombinować z kątami, odbijać kule jak w ping-pongu, a czasem nawet rzucać się na głęboką wodę fizyki, żeby zaliczyć idealny strzał. Tak, to jest ta gra, gdzie Twoje szare komórki i refleks muszą działać razem, jak duet idealny – jak kawa i poranek, albo pizza i piątkowy wieczór.
Sterowanie? Proste jak budowa cepa – kliknij, celuj, strzelaj! Nie musisz być mistrzem klawiatury czy myszki, bo tutaj liczy się timing i spryt. Zresztą, jak pierwszy raz spróbowałem, to myślałem, że to będzie jakaś kosmiczna trudność, a jednak po chwili byłem wciągnięty tak, że nawet moja kawa przy ekranie prawie się nie ostudziła. Nie pamiętam, czy to było przez to, że miałem wciśnięty Shift, czy po prostu magia gry, ale poczułem się jak prawdziwy agent specjalny – tylko bez tych wszystkich kaskaderskich upadków.
Grafika? Kolorowa, żywa i kreskówkowa, jakby ktoś wymieszał najlepsze momenty z kreskówek i dodał szczyptę szaleństwa. Animacje są tak przyjemne dla oka, że czasem łapię się na tym, że bardziej podziwiam efektowne odbicia kul niż samą akcję (choć strzelanie też rządzi). Do tego dochodzi masa fajnych dźwięków i muzyka, która wciąga tak, że nie zauważysz, kiedy minie godzina. A ja serio musiałem wyłączyć, bo kot zaczął się pytać, co tu się tak huczy.
Podsumowując, Mr Bullet 2 Online to idealna mieszanka łamigłówki i strzelanki. Świetna, jeśli chcesz trochę pogłówkować, rzucić trochę kul i przy okazji sprawdzić, czy Twoi znajomi to faktycznie kumple, czy bardziej wrogowie, gdy zacznie się walka o najlepszy wynik. Także, jeśli masz chwilę wolnego i ochotę na trochę śmiechu (i trochę potu z nerwów), to ta gra jest dla Ciebie. Polecam – no chyba, że boisz się, że zaczniesz mówić do ekranu jak ja. Szczerze mówiąc, warto!