Gotowy na karierę w przestworzach, ale bez ryzyka złapania turbulencji na żywo? Poznaj Nina - Airlines, czyli grę, która przeniesie Cię w świat zarządzania własnymi liniami lotniczymi. Tak, teraz możesz być szefem, który rozdaje rozkazy pilotom, zamiast tylko klaskać im na lotnisku (choć to też jest spoko). Wcielasz się w Ninę – ambitną panią prezes, która zaczyna z niczym (serio, nawet samolotu na start nie ma) i ma wielkie marzenia o podboju nieba oraz portfeli pasażerów.
Na samym początku myślałem, że to będzie nudne układanie tras i liczenie baksów jak w szkolnym budżecie na klasową imprezę. Ale ej, optymalizacja lotów i zarządzanie flotą to nie takie hop-siup! Trzeba wyczuć moment, kiedy obniżyć ceny biletów, a kiedy podkręcić marketing, żeby ludzie nie uciekali do konkurencji, która właśnie oferuje darmowe ciasteczka na pokładzie (tak, to ten moment, kiedy rywalizacja robi się tak ostra, że aż popcorn się pali!).
Interfejs? Jak dla mnie – bajka. Klikasz, planujesz, inwestujesz i patrzysz, jak Twoje linie lotnicze rosną w siłę, a zyski lecą w górę szybciej niż samoloty po pasie startowym. Każda decyzja ma znaczenie, więc wiesz – nie możesz po prostu przespać się na kapitana i liczyć, że wszystko samo się ułoży. No chyba, że lubisz żyć na krawędzi i ryzykować bankructwo – wtedy powodzenia!
A najlepsze? Gra nie szczędzi zwrotów akcji: pogoda potrafi namieszać jak złośliwy szef kuchni w kantynie, konkurencja knuje za plecami, a Ty musisz ugasić pożar zanim pasażerowie zaczną rzucać na Ciebie butelkami (albo chociaż złymi recenzjami). Zarządzanie zasobami i dbanie o satysfakcję klientów to podstawa, bo co z tego, że masz nowe samoloty, jeśli nikt nie chce w nich latać?
W miarę jak rozwijasz swoje imperium, odblokowujesz nowe lotniska i bardziej wypasione maszyny, co przypomina trochę zdobywanie kolejnych leveli w życiu, tylko zamiast miecza dostajesz boeing i całą masę papierologii. Podsumowując: Nina - Airlines to idealny miks opowieści o marzeniach, strategicznego planowania i zabawy dla każdego, kto choć raz marzył o zostaniu królem (lub królową) przestworzy. Szczerze mówiąc, to lepsze niż kolejna telenowela – tu co chwilę coś się dzieje, a Ty jesteś gwiazdą show!
