Ej, gotowy na niezły ubaw i trochę pizzy na ekranie? Pizza Maker to taka gra, co pozwoli Ci poczuć się jak prawdziwy król włoskiej kuchni – oczywiście bez konieczności włoszczyzny w kieszeni czy noszenia kapelusza kucharza (choć jeśli masz, to nie krępuj się!). Wcielasz się tu w właściciela pizzerii, który musi nie tylko wyrabiać ciasto, ale też sprostać wymaganiom klientów – czyli tych głodomorów, co potrafią marudzić bardziej niż moja babcia, kiedy nie ma makaronu z serem.
Jak grać? No więc wyobraź sobie – najpierw wybierasz swoją wymarzoną pizzerię, która może być równie stylowa, co moja stara kanapa (czyli różnie z tym bywa). Następnie zabierasz się za wyrabianie ciasta, wybieranie składników (ale bez przesady, nie próbuj tam wrzucić wszystkiego, co znajdziesz w lodówce, bo skończy się jak u mnie – pizza z dżemem i ogórkiem kiszonym... bleee). Potem pieczesz, dekorujesz i serwujesz, a im lepiej się spiszesz, tym więcej hajsu wpada na konto i więcej gwiazdek od klientów – a oni to potrafią być bardziej wymagający niż krytyk kulinarny na diecie!
Co fajne, Pizza Maker ma różne poziomy trudności – od “hej, to proste” do “czy to się jeszcze robi, czy już kapituluję?”. Możesz grać solo, albo rzucić wyzwanie graczom z całego świata i sprawdzić, kto jest prawdziwym mistrzem pizzy. Idealna okazja, żeby przekonać się, czy Twoi znajomi to naprawdę kumple, czy tylko czekają na moment, by wyciągnąć Cię na pizza-battle!
W sumie gra jest tak prosta, że nadaje się dla każdego – od dzieciaków po dziadków, którzy chcą trochę podnieść temperaturę w wirtualnej kuchni, nie ryzykując przypalenia garnków. A jeśli po całym dniu jesteś zmęczony jak pies po maratonie, to właśnie Pizza Maker jest takim małym resetem dla mózgu – relaks, zabawa i masa śmiechu, gdy próbujesz ogarnąć milion składników latających po ekranie.
Podsumowując: jeśli lubisz pizzę tak bardzo, jak ja lubię kanapki z serem (czyli bardzo), to Pizza Maker jest jak marzenie na ciepło, tylko bez kalorii. Wskakuj do gry, twórz swoje własne, czasami dziwaczne przepisy i stań się legendą pizzaiolo – a nuż kiedyś Twoja wirtualna pizzeria stanie się większa niż moja lodówka po niedzielnym obżarstwie!
