No to jedziemy z tym Pociągiem 2048 – grą logiczną, która jakby wzięła klasyczne 2048 na wycieczkę kolejką i powiedziała: Ej, zróbmy z tego coś bardziej parowego!. W sumie, jeśli lubisz łamigłówki, gdzie liczenie jest fajniejsze niż rachunki w sklepie, to ta gra może cię wciągnąć jak parowóz na węgiel.
Twoim zadaniem jest tu łączenie płytek z numerkami (a właściwie wagonikami pociągowymi, bo przecież to Train 2048!) na planszy, żeby dojść do magicznego wagonu o wartości 2048. Brzmi prosto? Jasne, ale uwierz mi, kiedy plansza zaczyna się zapełniać, a ty musisz planować ruchy, żeby nie zostać na stacji z ręką w nocniku, robi się ciekawie. To trochę jak układanie walizek na półce – tylko, że zamiast rzeczy, masz cyfry, które się łączą i rosną w siłę.
Sterowanie jest banalne – przesuwasz wszystko w cztery strony: w górę, dół, lewo, prawo. Jak dwa wagoniki z tym samym numerem się zetkną, to się scalają i robią większy numer – coś jak magiczne łączenie na kółkach. Z początku pomyślałem, że to będzie nuda, ale po kilku rundach, jak już zacząłem kombinować, żeby nie zablokować torów, to serio poczułem się jak dyżurny ruchu na pełnym gazie.
Najlepsze jest to, że gra wygląda schludnie – nic tu nie razi po oczach, a dźwięki stukotu kółek dodają klimatu, choć czasem mam wrażenie, że mój komputer zaczyna sam jeździć (albo to ja za dużo kawy wypiłem). Generalnie, Pociąg 2048 to świetny sposób, żeby sprawdzić, czy twoje mózgowe tryby działają prawidłowo, a przy okazji pośmiać się z własnych pomyłek, bo planowanie ruchów to czasem jak układanie puzzli na huśtawce.
Jeśli lubisz łamać sobie głowę i kombinować, co by tu przesunąć, żeby nie stracić miejsca, Pociąg 2048 jest jak najbardziej dla ciebie. Wciąga, bawi i zmusza do myślenia, a przy tym nie wymaga od ciebie bycia geniuszem matematycznym – wystarczy trochę cierpliwości i chęć na dobrą zabawę. Więc, gotowy na niezły ubaw i trochę parowych przygód? Wskakuj na pokład!
