Gotowy na rollercoaster emocji z... kulką magnetyczną? W Roller Smash Twoim superzadaniem jest zebranie wszystkich tych kolorowych klocków, które ktoś porozrzucał po arenie tak, jak ja porozrzucam skarpetki po mieszkaniu – wszędzie! Ale spokojnie, nie jesteś sam. Sterujesz magnetyczną piłką, która zachowuje się jak magnes na... no właśnie, na klocki. Przesuwasz ją, a ta z gracją zbiera wszystko na swojej drodze. Proste? W teorii tak. W praktyce to trochę jak prowadzenie kota na smyczy – niby możesz, ale on i tak zrobi co chce.
Okej, teraz czas na mały twist, czyli czerwona bomba sprytnie ukryta wśród tych uroczych klocków. Zebrać ją? No cóż, jeśli lubisz adrenalinę i szybkie pożegnanie się z grą, to lecimy! Bo trafienie na nią oznacza koniec zabawy – taki mały wybuchowy finał. Dlatego w Roller Smash trzeba mieć oczy dookoła głowy – trochę jak na tym weselu, gdzie próbujesz ominąć te wszystkie spinningujące się talerze na parkiecie. Tylko zamiast talerzy – bomba. I zamiast parkietu – arenka.
Ta gra to idealny sposób na sprawdzenie, czy masz nerwy ze stali czy raczej wolisz spokojne poranki z kawą. Bo jak już raz wpadniesz w wir zbierania klocków, to nie możesz przestać. A gdyby ktoś zapytał, czy Roller Smash to taka typowa zbijajka, odpowiem: raczej zbierajka z przymrużeniem oka. I z jakimś tam wybuchowym bonusem, który potrafi zaskoczyć bardziej niż niespodziewane powiadomienie od szefa w niedzielę.
Podsumowując – jeśli szukasz gry, która zmusi Cię do zręczności, refleksu i odrobiny szczęścia (bo wiadomo, bomba może czaić się wszędzie), Roller Smash to strzał w dziesiątkę. No i jak tu nie pokochać tej magnetycznej piłki? Może nie da się nią rzucać, ale za to jak zbiera klocki – mistrzostwo świata! Generalnie, gra jest jak jazda na deskorolce po kuchni – trochę chaotyczna, trochę zabawna i na pewno wciągająca!
