Hej, gotowy na niezły ubaw i podróż życia? Nie, serio – Run Of Life 3D to taka gra, która zabiera cię przez wszystkie życiowe etapy, ale bez tej całej filozofii, tylko z przeszkodami i kolorowymi bajerami. To trochę jak biegać przez życie, ale bez konieczności wstawania o 6 rano i picia kawy (szczerze mówiąc, moje uszy od tych dźwięków nawet nie krwawiły, a wręcz przeciwnie – miałem uśmiech od ucha do ucha).
Mechanika? Prosta jak budowa cepa – tap, swipe i skacz! Czasem trzeba się poślizgnąć pod czymś, czasem przeskoczyć przez jakieś życiowe potknięcie. Każdy level to inna faza życia: od niezdarnego dzieciaka, przez szkolne dramaty, aż po dorosłe rozkminy i rodzinne przepychanki. Brzmi mądrze, ale gra jest tak lekka, że nawet twoja babcia by złapała oddech (no chyba, że babcia ma ADHD, wtedy pewnie skakałaby razem z tobą).
Najlepsze jest to, że Run Of Life 3D to nie tylko przeskakiwanie przeszkód, ale też zbieranie monet i power-upów – wyobraź sobie, że w życiu można zebrać tarczę albo turbo boost do sprintu przed szefem. No i te rywalizacje z ziomkami! Idealny moment, żeby sprawdzić, czy naprawdę jesteście kumplami, gdy walka o najlepszy wynik zamienia się w memowe emocje i nerwowe śmiechy (albo przekleństwa na cicho – zależy od poziomu frustracji).
Co mnie rozbawiło na starcie? Próba przeskoczenia przez pierwszą przeszkodę skończyła się tym, że mój bohater zrobił piruet rodem z cyrku i wylądował na twarzy. Nie pamiętam, czy to była wina mojego palca, czy może gra chciała mi powiedzieć: Spokojnie, życie też nie zawsze jest po linii prostej!. I wiecie co? Zaczęło mi to powoli pasować.
Podsumowując: Run Of Life 3D to taki wesoły, kolorowy rollercoaster przez życie, w którym możesz się pośmiać, trochę pośmigać palcem i – co najważniejsze – nie musisz się zastanawiać, czy w końcu zdążysz na autobus. Polecam każdemu, kto chce się odprężyć i poczuć, że życie to nie tylko codzienny maraton, ale też całkiem niezła zabawa!
