Słuchaj, jeśli kiedykolwiek marzyłeś o tym, żeby zostać bohaterem stickmanowym (tak, wiem, brzmi jak koszmar z rysunków na szkolnej tablicy, ale uwierz mi — jest epicko), to Stickman Fighter: Epic Battles jest właśnie dla Ciebie! To akcja i bijatyka w jednym, gdzie zamiast ludzi masz stickmanów — czyli takie patyczaki, które walczą jakby miały w sobie więcej energii niż cała Twoja paczka po trzech Red Bullach.
W tej grze wcielasz się w walecznego stickmana (czyli gościa z patykiem zamiast ręki — no dobra, ma dwie, ale jednak patyk!), który musi pokonać całą masę innych patyczastych przeciwników. Fabularnie to świat, gdzie wszyscy chcą być królem areny i nie ma tam miejsca na sentymenty — tylko na szybkie palce, spryt i trochę szczęścia. Celem jest jedno: rozstawić każdego z nich po kątach i zdobyć tytuł ultimatum stickmanowego wojownika. Brzmi poważnie, a w praktyce jest po prostu mega zabawnie!
Co mnie powaliło? Sterowanie jest tak proste, że nawet Twój kot mógłby się tego nauczyć — skok, atak, super ruchy, combosy, uniki… wszystko w zasięgu ręki. I serio, trzeba mieć naprawdę szybkie nerwy, bo przeciwnicy nie śpią i potrafią zaskoczyć bardziej niż niespodziewany rachunek za prąd po zimie. A najlepsze jest to, że możesz wykorzystać otoczenie! Wyobraź sobie, że rzucasz w kumpla czymś z boku areny — czysta taktyka i frajda! (No dobra, może nie kumpla, tylko wroga, ale kto by tam się czepiał).
Gra wygląda minimalistycznie, ale właśnie to jej dodaje pazura — płynne animacje, szybka akcja, a dźwięki? Czasem moje uszy krwawiły, ale szczerze mówiąc, to dodaje klimatu jak na prawdziwej arenie gladiatorów (tylko mniej krwi i więcej stickmanów). Muzyka trzyma tempo, więc nawet jeśli Twój mózg chce się poddać, to nogi same rwą się do tańca — znaczy walki.
Podsumowując: Stickman Fighter: Epic Battles to idealna gra, żeby pokazać, czy masz refleks jak ninja, czy raczej jak leniwy niedźwiedź po zimie. Niezależnie, czy jesteś starym wyjadaczem bijatyk, czy dopiero uczysz się, jak nie dostać w pysk w grze, tu znajdziesz coś dla siebie. I pamiętaj — każdy może zostać bohaterem, nawet jeśli wygląda jak patyk! Gotowy na niezły ubaw i trochę zdrowej rywalizacji? No to do boju!
