Gotowy na bieg przez mroczne zaułki Transylwanii, gdzie zamiast zwykłych psów szczekają wampiry, a zamiast gołębi latają nietoperze? Subway Surfers Transylvania to taki endless runner, który jak zwykle każe Ci uciekać przed złą stróżówką, tyle że tym razem w klimacie, który nawet Drakuli przyprawiłby dreszcze (no dobra, może nie aż takich, ale wiecie – jest halloweenowo i czuć ten vibe!).
Wcielasz się w Jake’a i jego ekipę, którzy zamiast szukać burgera czy darmowego wifi, śmigają po nawiedzonych torach pełnych upiornych przeszkód i złowrogich przeciwników. Obstawiam, że nie raz będziesz myślał: Kurcze, czy to nie za dużo tych duchów i zamków?! – ale hej, kto powiedział, że ucieczka przez transylwańskie uliczki ma być nudna? Właśnie tu wjeżdżają na scenę monety, power-upy i te wszystkie magiczne gadżety, które pozwolą Ci wyprzedzić natrętnego potwora i wyglądasz przy tym jak król parkietu na hoverboardzie.
Sterowanie? Proste jak budowa cepa! Swipe w górę, żeby skakać – bo w Transylwanii nawet latanie jest niebezpieczne, swipe w dół, żeby się zwinąć niczym kociak przed przeszkodą, a lewo-prawo to Twój tor ucieczki przed nieumarłym fanem Twojej skóry. Nic skomplikowanego, ale jak zaczniesz się gubić – spokojnie, każdy z nas miał momenty, kiedy zamiast uciekać w przód, leciał na głowę w pociąg.
Najlepsze są te power-upy! Hoverboard, który daje Ci chwilową nieśmiertelność? Tak, poproszę! Magnetyczny przyciągacz monet? Jakbym miał kieszenie bez dna! Wiesz, to trochę jak mieć supermoce, tylko bez konieczności noszenia peleryny i robienia prania na boku. A do tego te codzienne wyzwania i eventy, które sprawiają, że nigdy nie będziesz się nudzić – każdy dzień to nowa okazja, żeby pokazać znajomym, kto tu jest mistrzem transylwańskiego sprintu.
Ogólnie, Subway Surfers Transylvania to idealna gra dla tych, którzy chcą trochę straszyć się śmiechem i adrenalinką jednocześnie. Jeśli myślisz, że ucieczka przed upiorami i zbieranie monet to coś nudnego – to znaczy, że jeszcze nie widziałeś, jak potrafi to rozkręcić ekipa Jake’a. Szczerze mówiąc, po pierwszym biegu myślałem, że się potknę o własne palce, ale potem? Totalny ubaw i chęć na jeszcze! Więc łap telefon, wskakuj do świata, gdzie strach ma wielkie oczy, ale to Ty dyktujesz tempo.