Jeśli myślisz, że skakanie po platformach to nuda – to chyba jeszcze nie spotkałeś Super Mario 64. Ta kultowa gra to kwintesencja 3D platformówek, która od 1996 roku łamie serca graczy... i czasem też pady, bo skoki tu wymagają precyzji jak u cyrkowego akrobaty na trampolinie! No dobra, nie jestem cyrkowcem, ale uwierz mi – jak Mario robi triple jumpy i wall kiki, to aż chce się krzyczeć: Jeszcze raz, jeszcze raz!
Cała historia zaczyna się niewinnie – Mario dostaje zaproszenie do zamku Księżniczki Peach. Myślisz: O, zaproszenie na kawę!? No way! W zamku czeka na nas złowrogi Bowser, który porwał Peach i ukradł Power Stars, czyli magiczne gwiazdki trzymające zamek w ryzach. Twoim zadaniem? Zebrać te gwiazdki, pokonać kupa wyzwań w magicznych obrazach i uratować księżniczkę, zanim Bowser zrobi z niej... no, cokolwiek robi ze swoimi zakładnikami. Wiesz, nie pytaj.
Gra pozwala Ci biegać, skakać, robić koziołki i inne akrobacje na analogowym drążku Nintendo 64, który w tamtych czasach był totalnym kosmosem. Sterowanie jest tak intuicyjne, że nawet Twój kot mógłby spróbować (choć nie gwarantuję, że przejdzie dalej niż do pierwszego skoku). Kamera? Sam nią kręcisz jak DJ na imprezie, żeby zawsze mieć najlepszy widok na trójwymiarową akcję. A to z kolei oznacza, że możesz spędzić godziny na szukaniu gwiazdek w zakamarkach, pod wodą czy za tajemnymi ścianami – bo Super Mario 64 to raj dla eksploratorów i zbieraczy, którzy lubią się pośmiać, że znowu utknęli na jednej platformie.
Wiesz, co jest najlepsze? Każda walka z Bowserem to taki epicki showdown, że aż ciarki przechodzą – no dobra, może bardziej z nerwów, gdy próbujesz nie spaść do przepaści. Generalnie, Super Mario 64 to nie tylko gra, to podróż pełna śmiechu, frustracji i momentów jak ja to zrobiłem?!. Zaczynasz z myślą będzie łatwo – a kończysz z planem na kolejny dzień, bo przecież nie możesz zostawić Peach samemu sobie!
Podsumowując, jeśli chcesz poczuć się jak mistrz skoków, zdobyć trochę Power Stars i zobaczyć, jak wygląda prawdziwa platformowa przygoda w 3D, to Super Mario 64 jest jak dobre espresso dla gamera – energetyczne, nieprzewidywalne i totalnie wciągające. Gotowy na niezły ubaw? No to wskakuj w buty hydraulika i do dzieła!
