Ej, słyszałeś o Super Mario Hangman? To taki fajny miks klasycznej gry w wisielca z całym tym magicznym światem Super Mario – wiesz, te skaczące grzyby, gadające żółwie i Mario w czerwonej czapce, który nigdy nie przestaje się uśmiechać, nawet gdy dostaje po głowie. No więc tutaj zamiast zgadywać jakieś nudne słowa, wciskasz litery i próbujesz odgadnąć frazy związane z tym kolorowym uniwersum – taki mały trening szarych komórek z nutką włoskiego temperamentu!
W praktyce wygląda to tak, że masz do odgadnięcia hasło, a każdy zły strzał przybliża cię do... no, wisielca. Tak, dokładnie – ta kreskówkowa wersja śmierci wieszaka! Ale spoko, nie ma dramatu – na ekranie widzisz, jak Mario albo jego kumple zyskują coraz więcej elementów wisielca, a ty musisz się sprężyć, żeby uratować sytuację (albo przynajmniej nie skończyć jak ten biedny wieszak, który wygląda jakby przeszedł przez bombardowanie grzybów). Kontrola jest prosta: klik, klik – wybierasz literkę na wirtualnej klawiaturze, a gra od razu ci mówi, co i jak. Idealne dla każdego, od dzieciaka, co dopiero nauczył się alfabetu, po dziadka, co pamięta oryginalnego Mario na NES-a.
A teraz najlepsze – cała zabawa w zgadywanie jest podlana nostalgią i smakiem Mario-świata. Zamiast losowych słów, łapiesz frazy i nazwy, które pamiętasz z dzieciństwa – może to będzie Yoshi, może Princess Peach, a może Super Star? No, powiedz szczerze – czy nie jest fajnie poczuć się jak w przedszkolu, tylko z dodatkowym power-upem z mózgu? W dodatku gra jest na tyle sprytna, że zmusza cię do myślenia strategicznego, bo nie chcesz przecież zgadywać Q czy X na ślepo i przyspieszyć swoją wizytę na wisielcu.
Podsumowując: Super Mario Hangman to taki mały raj dla fanów Mario i łamigłówek słownych, który może rozbawić, czasem lekko zestresować (bo jednak wisielec to nie jest bajka), a przede wszystkim pozwoli zanurzyć się w klimacie, który zna każdy, kto choć raz próbował ratować księżniczkę Peach przed Bowserem. Gotowy na niezły ubaw? Wskakuj i sprawdź, czy twoja znajomość Mario jest na poziomie mistrza, czy może bliżej ci do Goombiego!
