Ej, słyszałeś już o Superspin.io? To taka gra, gdzie wcielasz się w kolorową kulkę – serio, kulkę! – i biegasz po planszy jak szalona, zbierając kolorowe kropki niczym mój kot zbiera... no, właściwie nic, ale wyobraź sobie tę obsesję! Im więcej tych punkcików pochłoniesz, tym większa i potężniejsza się robisz. To jakbyś nagle z małego kloca Lego stał się całym zestawem, który może rozjechać innych graczy. No dobra, może to nie Lego, ale klimat mniej więcej ten sam.
Gra jest jak dynia na Halloween – niby prosta, ale potrafi wystraszyć do tego stopnia, że serce wali jakbym właśnie zobaczył rachunek za prąd. Każdy, kto też przemierza tę wirtualną arenę, może być zarówno twoim kumplem, jak i całkowitym koszmarem – bo hej, to nie tylko zbieranie kropek, ale też unikanie innych graczy, którzy mają ochotę rozjechać twoją kulkę na miazgę! Wiesz, takie sympatyczne przywitanie na ekranie. I jak już czujesz się wystarczająco pewnie, to sam możesz zacząć siać postrach.
Najlepsze jest to, że Superspin.io nie nudzi się przez dłuższy czas – serio, wpakowali tam tyle trybów rozgrywki, że nawet twoja babcia znalazłaby coś dla siebie, a nie pytała a co to za gra? za piątym razem. Możesz pograć solo, jak samotny wilk (choć bardziej jak samotna kulka), albo połączyć siły z innymi i walczyć przeciwko całym drużynom. To idealne pole bitwy do sprawdzenia, czy twój kumpel naprawdę jest twoim kumplem, czy tylko czeka, aż odwrócisz się plecami, żeby cię podebrać tę wielką kuleczkę, którą tak starannie budowałeś!
A jeśli lubisz rywalizację z ludźmi z całego świata, to Superspin.io jest jak maraton na emoji śmiechu i łez – emocje sięgają zenitu, a ty walczysz o miejsce na szczycie rankingu, który jest bardziej wymagający niż poranne wstawanie do pracy. Zagraj teraz, bo naprawdę nie chcesz przegapić tej adrenaliny, która raz obudziła we mnie ducha mistrza, a innym razem zmieniła mnie w kulkę, którą rozjechał jakiś ziomek z Brazylii. Generalnie – jazda, zanim kulki zaczną się toczyć bez ciebie!
