Ej, słuchaj no! Jeśli myślisz, że Święty Mikołaj to tylko taki fajny grubasek z brodą, który w grudniu rozdaje prezenty, to Święty Mikołaj: Uliczny Bieg pokaże Ci, jak bardzo się mylisz. Tutaj Mikołaj to prawdziwy ninja miejskich ulic, który śmiga szybciej niż ja na Black Friday pod marketem! W grze online wcielasz się w niego i pomagasz mu dostarczyć prezenty wszystkim grzecznym dzieciakom – ale uwaga, bo ta trasa to nie jest spacer po parku, a wręcz przeciwnie: pełno tu śnieżnych kul, złośliwych elfów i innych świątecznych pułapek, które chcą pokrzyżować mu plany.
Twoim celem jest prowadzić Mikołaja przez miejskie ulice, zbierać prezenty (im więcej tym lepiej, bo to punkty, a punkty to przecież życie) i korzystać z power-upów, które potrafią go przyspieszyć albo ochronić przed kolejną śnieżną bombą. Sterowanie? Prościzna! Klawisze strzałek albo przesuwanie palcem – Mikołaj skacze, ślizga się, unika przeszkód i robi to z takim wdziękiem, że aż się samemu chce pobiec za nim, choć pewnie złapałby mnie na pierwszym zakręcie. To jak jazda na sankach po lodowisku pełnym baniek mydlanych i bałwanów – trochę szaleństwa, trochę frajdy i zero nudy.
Co najlepsze, poziomy robią się coraz trudniejsze, więc jeśli myślisz, że po dwóch rundach będziesz królem prezentowej jazdy, to się zdziwisz. Ale to właśnie dzięki temu cały czas chce się wracać i bić swoje rekordy – no bo kto nie lubi czuć się jak Mikołaj na dopalaczach, prawda? Gra jest idealna nie tylko dla dzieciaków, które chcą poczuć magię świąt, ale też dla tych, którzy lubią sobie pośmiać się z miejskich przygód i co chwila wpadać w śniegowe tarapaty (ja tam się śmiałem jak głupi, kiedy elf mnie prawie wywrócił na chodniku – serio, te małe chochliki to mistrzowie podstępu!).
Podsumowując: Święty Mikołaj: Uliczny Bieg to taka świąteczna petarda na szybki ubaw i odrobinę przedświątecznego stresu (ale w pozytywnym sensie). Polecam każdemu, kto chce poczuć się przez chwilę jak Mikołaj na miejskim torze przeszkód, gdzie zamiast reniferów masz własne palce do sterowania. Gotowy na niezły ubaw i świąteczną dawkę adrenaliny? No to do dzieła – Mikołaj czeka, a prezenty same się nie dostarczą!