Gotowy na wyprawę do ogrodu, gdzie nie tylko kwiaty kwitną, ale i litery się chowają? Tajemnice ogrodu: Ukryte litery to taka gra, gdzie zamiast biegać za zombie czy strzelać do kosmitów, musisz uzbroić się w cierpliwość i bystre oko, by znaleźć wszystkie ukryte litery Wcielasz się w rolę botanika z ciekawością większą niż kocia wiewiórka i wkraczasz do zaczarowanego ogrodu, który zapanował chaos naturalny – chwasty, kwiaty, ptaszki, a pomiędzy nimi... literki! Twoim zadaniem jest odnaleźć wszystkie te literowe zagubki, by rozwiązać łamigłówki i odblokować kolejne, bardziej tajemnicze zakątki tego magicznego miejsca. Brzmi jak coś, co można robić na kanapie, prawda? No właśnie! Sterowanie jest tak proste, że nawet twój kot by ogarnął – klikaj myszką i szukaj liter jak detektyw z lupą, tylko bez kapelusza i fajki (jeśli masz, to nie oceniam!). A kiedy już myślisz, że żadna literka nie umknie twojemu wzrokowi, możesz skorzystać z podpowiedzi – trochę jak ściąga na sprawdzianie, tylko że bardziej legalnie i bez stresu. Co więcej, gra nie nudzi się jak flaki z olejem, bo co jakiś czas wyrastają przed tobą różne mini-gry i czasowe wyzwania, które sprawiają, że nawet najbardziej zagorzały poszukiwacz liter złapie się za głowę i powie: No dobra, to jest zajebiste!. Interaktywne puzzle i szybkie misje testują twoją spostrzegawczość i umiejętność kombinowania – a wszystko to z piękną grafiką, która mogłaby zawstydzić nawet najładniejsze albumy ogrodnicze. Muzyka? Uspokaja bardziej niż babcine ziołowe herbatki, więc możesz się zrelaksować i odprężyć, podczas gdy twój mózg pracuje na najwyższych obrotach. Idealna gra na wieczory, kiedy chcesz się odstresować, ale jednocześnie nie przejść w tryb zombie. No i co fajne – sprawdzi się zarówno dla zakręconych fanów gier typu hidden object, jak i dla tych, co chcą po prostu odpocząć po ciężkim dniu (albo po spędzeniu trzech godzin na przeszukiwaniu szafy w poszukiwaniu tej jednej, zgubionej skarpetki – wiemy, jak to jest). Podsumowując: Tajemnice ogrodu: Ukryte litery to taki relaks z jajem, gdzie zamiast tracić nerwy na trudne bossy, możesz pośmiać się z własnych gapiostw i cieszyć się pięknem natury, która… no cóż, najwyraźniej lubi literowe zabawy. No to co, chwytasz za myszkę i zaczynasz literową gonitwę? Ja już jestem na miejscu, zaraz sprawdzę, czy nie ukryła się tam gdzieś litera Z – bo bez niej to jak bez kawy rano!