Słuchaj, jeśli masz ochotę na przygodę, która przeniesie Cię do świata pełnego zagadek, dziwnych spojrzeń duchów i zamkowych zakamarków, to Tajemnice Zamku są jak powiew świeżego powietrza… tylko że to powietrze pachnie kurzem, starociami i odrobiną tajemnicy. To taka gra point-and-click, gdzie zamiast biegać z mieczem, siedzisz i klikasz, klikasz, aż w końcu kliknięciem rozwiążesz zagadkę stulecia. Brzmi jak marzenie dla wszystkich, którzy lubią się bawić w detektywów bez wychodzenia z kanapy!
Wyobraź sobie: jesteś sprytnym detektywem – trochę Sherlock, trochę Indiana Jones – który wpada do rozpadającego się zamczyska, gdzie ściany pamiętają więcej niż twoja babcia po trzech kawach. Twoim zadaniem? Rozgryźć te wszystkie mroczne sekrety, zdrady królewskie, zagubione artefakty i oczywiście... nieodgadnione zagadki, które sprawią, że mózg będzie Ci dymił szybciej niż czajnik na herbatę.
Cały klimat gry to mroczne korytarze i zakurzone komnaty, gdzie każdy kąt skrywa jakąś tajemnicę, a każdy przedmiot może być kluczem do rozwiązania historii. I serio, nie żartuję – czasem klikniesz na stary zardzewiały miecz, a on okaże się kluczem do kolejnego etapu. A jak już zbierzesz wszystkie te dziwne rzeczy do swojego ekwipunku, możesz śmiało kombinować, jak je połączyć, żeby zrobić coś genialnego (albo kompletnie nieprzydatnego – zdarza się też).
Co najlepsze, Tajemnice Zamku mają kilka różnych zakończeń, więc możesz sobie poczuć jak reżyser swojego własnego kryminału. Będziesz podejmować decyzje, które nie tylko wpływają na przebieg historii, ale też na to, czy wyjdziesz z tej przygody jako bohater, czy ktoś, kto skończył zamknięty w lochu razem z tymi przeklętymi duchami. No dobra, może przesadzam z tymi duchami, ale klimat jest serio spooky.
Obsługa? Prosta jak drut – wystarczy myszka, trochę cierpliwości i oczy szeroko otwarte, bo pułapek i zagadek jest tu więcej niż memów o Januszu na Facebooku. A grafika? Piękna, klimatyczna, z takimi detalami, że można się poczuć jakby się naprawdę włóczyło po zamczysku (tylko bez potrzeby wąchania starych ścian – no chyba, że lubisz taki zapach).
Podsumowując, jeśli masz ochotę na przygodę, która jest jak połączenie “Kodu Da Vinci” z wieczornym maratonem “Z Archiwum X”, to Tajemnice Zamku będą dla Ciebie jak odkrycie ulubionego skarbu. A jeśli nie, to i tak kliknij – czasem warto się trochę pośmiać z tych wszystkich dziwnych zagadek i poczuć, jak to jest być detektywem, który zamiast pistoletem, walczy inteligencją i myszką.