Gotowy na niezły ubaw w stylu Indiana Jones spotyka... no, no właśnie — epicką bitwę na łupy i bum-bum? Oto Treasure Arena — gra multiplayer, która miesza platformówkę, polowanie na skarby i walkę jak w najlepszych filmach akcji, tylko że z Twoimi znajomymi (albo wrogami, jeśli ich dobrze znasz). To jak piknik na polu minowym, gdzie zamiast kanapek masz skrzynie pełne błyskotek, a zamiast mrówek — innych graczy gotowych Cię wyścigać albo rozwalić na kawałki. Brzmi jak plan?
Zasiadasz za sterami swojej postaci — łowcy skarbów, który w każdej chwili potrafi wystrzelić w powietrze z akcją niczym kociak na dopalaczach. W Treasure Arena zwiedzisz różne arene, pełne pułapek, niezliczonych skarbów i przeciwników, którzy mają jedną misję: zabrać Ci wszystko, co masz. A Ty? Twoim zadaniem jest zabrać im to szybciej! Na szczęście sterowanie jest tak proste, że nawet babcia z sąsiedztwa dałaby radę (no, może z małym wsparciem wnuczka). Kierujesz, skaczesz, bijesz i zbierasz – jak Australijczyk w sklepie z pamiątkami!
Co sprawia, że ta gra nie jest zwykłą jatką? Po pierwsze, każde starcie to chaos na najwyższym poziomie. Zbierasz bronie i power-upy, które są rozrzucone po całym polu bitwy – czasem tak niepozorne, że ledwo je dostrzeżesz, a czasem tak epickie, że aż chce się krzyknąć “MAM TO!”. Do tego dochodzą pułapki i przeszkody, które potrafią zmienić rozgrywkę w prawdziwy cyrk – serio, nie raz zdarzyło mi się wpaść w dziurę, której w ogóle nie zauważyłem, bo byłem zajęty planowaniem, jak oszukać rywala. Efekt? Lądowałem piętro niżej, a przeciwnik śmiał się, jakby wygrał Oscara za najlepszą rolę w dramacie.
Najlepsze w Treasure Arena jest to, że nie ma dwóch takich samych meczów! Za każdym razem inne areny, inny rozkład skarbów, inni gracze, a co gorsza — innych ludzi, którzy myślą, że są mistrzami taktyki (spoiler: często nie są, ale i tak trzeba uważać). Tryb multiplayer to prawdziwy test przyjaźni i refleksu, bo nagle nawet kumpel z klasy podstawówki może zamienić się w bezlitosnego pirata gotowego ukraść Twój skarb i Twój honor.
Podsumowując: Treasure Arena to jak impreza, na której każdy chce zabrać najlepsze przekąski dla siebie, a do tego trzeba jeszcze tańczyć na jednej nodze i unikać wybuchów. Dynamiczne walki, kolorowe areny, sprytne pułapki i masa śmiechu – wszystko to sprawia, że nawet jeśli nie wygrałeś, to przynajmniej dobrze się bawiłeś. A czy jest coś lepszego niż wspólne latanie po arenie, kradzież skarbów i wzajemne wpędzanie się w kłopoty? No właśnie, nie sądzę!